piątek, 6 czerwca 2014

37.



- Dzięki George. - rzuciłem do mojego nowego ochroniarza, gramoląc się z auta. - Miłego dnia. - dodałem jeszcze, zanim trzasnąłem drzwiami i powoli rozglądając się na boki, przemknąłem przez przejazd prosto na schodki. Chwilę szamotałem się z zamkiem przy drzwiach, bo oczywiście kluczyk nie chciał się po ludzku przekręcić, ale w końcu udało mi się wleźć do środka. Gdzie panowała cisza i podejrzany mrok. "Jak w horrorze..." Chrząknąłem dla przełamania dziwnego nastroju, klepiąc dłonią po ścianie w poszukiwaniu włącznika  światła. A kiedy już go znalazłem, prawie mnie oślepiło od nagłego blasku. "No dobra, a czemu nadal jest tak cicho?"
- GEMS! - wrzasnąłem, licząc, że siostra z radości na mój powrót od razu rzuci mi się na szyję. Ale małpa nawet się nie odezwała. "A ciebie gdzie znowu wcięło..." Od razu sięgnąłem do kieszeni po telefon i wybrałem jej numer. Czekając aż odbierze, włączyłem głośnomówiący i odkładając komórkę na pierwszą lepszą szafkę, zacząłem powoli wyplątowywać się ze swetra, który miałem na sobie.
- Halo? - usłyszałem dokładnie w momencie, kiedy przeciskałem łeb przez... to wejście na głowę. "Bo innego momentu na odbieranie sobie znaleźć nie mogła..."
- Czekaj chwilę. - jęknąłem głucho, siłując się ze swetrem. Niestety, jak utknął mi na łbie, tak nie chciał się ruszyć. "No cholera jasna, no..."
- Co ty tam robisz? - Gemma zainteresowała się tymi sapaniami z mojej strony, które wychodziły ze mnie zupełnie niezależnie.
- Rozbieram się, poczekaj chwilę. - mruknąłem. Nie minęła sekunda jak dopadł mnie histeryczny śmiech jakiejś grupki dziewczyn. "Chwila..." - Jestem na głośnomówiącym...? - wyswobadzając się ze swetra i odrzucając go na bok, spojrzałem na telefon z dezaprobatą, jakby siostra miała to wyczuć.
- Aha. - i siostrzyczka podejrzanie się zaśmiała.
- Gemma! - pisnąłem, praktycznie tupiąc nogą. "Co za półgłówek, no!"
- Kawę robię, co się czepiasz... - pomimo udawania powagi, nadal słyszałem rozbawienie w jej głosie. I nawet miałem się rzucać, kiedy i odpowiednie kliknięcie dotarło do moich uszu. - Już, nie słychać cię. - westchnęła, jakoś tak wyraźniej, po czym mlasnęła jakimś płynem. Mogłem się założyć, że piła to czarne cholerstwo. "Fuj..." - Czego chcesz? - spytała po sekundzie.
- Gdzie ty właściwie jesteś? - rzuciłem, sięgając w końcu po telefon i przystawiając go do ucha, rozejrzałem się po pustym salonie.
- Na lodówce...
- Na lodówce?! - pisnąłem, od razu przyspieszając w stronę kuchni. - A jak tyś tam wlazła?
- Na lodówce ci kartkę zostawiłam, gamoniu. - głos siostry spływał politowaniem. - Ja też muszę czasem chodzić do pracy. Mam parę książek do opisania.
- Co ty masz, przepraszam? - zamrugałem parę razy powiekami, przystając gwałtownie. "Moja siostra i książki...?"
- Harry, na tyłach tego twojego pięknego domu jest łazienka. Korzystaj czasem, co? - zironizowała. - Zwłaszcza przy uszach.
- Ha ha, normalnie leżę i nie wstaję. - przewróciłem oczami, kręcąc przy tym głową. "A mówią, że to ja nie mam poczucia humoru..." - Nie możesz mi po prostu powiedzieć czym ty się zajmujesz? - znowu ruszyłem przed siebie, zachodząc do kuchni i w trasie zapalając światło, podszedłem do lodówki, gdzie serio wisiała jakaś kartka zapisana gryzmołami siostry.
- Ciężką pracą, w przeciwieństwie do ciebie. - sapnęła, kiedy akurat wczytywałem się w suchą wiadomość. - Wiesz, szczerze chciałabym kontynuować tę porywającą wymianę zdań, ale mam trochę papierków do wypełnienia. - usłyszałem po chwili. - Wrócę wieczorem, nie płacz z tęsknoty, dobrze?
- No pewnie. - prychnąłem, rozłączając się i pakując telefon do kieszeni. Jednym ruchem zmiąłem karteczkę w dłoni, rzucając ją gdzieś na stół. Wzdychając ciężko, rozejrzałem się wokół siebie, zastanawiając się, co mógłbym zrobić z tak pięknie rozpoczętym wieczorem. "Komputer...?" Tak chyba będzie najlepiej...

*

Odstawiając kubek z wciąż parującą herbatą na blat, klapnąłem na krzesło i szybko odpaliłem laptop. Z rękami nad klawiaturą przez moment zastanawiałem się co tym razem mógłbym przejrzeć. I kompletnie nic nie przychodziło mi do tego pustego baniaka. "Styles, postaraj się..." Westchnąłem głęboko na otrzeźwienie umysłu, ale nawet to nie pomogło. A kiedy mój mózg w panice oparł się o ostateczność, kliknąłem ikonkę internetu i szybko wlazłem w Google. Wpisując w odpowiednie okienko jej imię, na moment zawahałem się nad nazwiskiem. "No bo właściwie jak się nazywała...?" Miałem dwa wyjścia, dzwonić do kogoś z prośbą o pomoc i robić z siebie ostatniego debila, albo ratować się własną osobą. Wybrałem to drugie, już po sekundzie dopisując tam swoje imię. "To powinno podziałać..." I podziałało, od razu zasypała mnie fala różnych linków do artykułów. Oczywiście wszystkich związanych z wypadkiem. Ale szczerze nie chciało mi się o tym czytać. Moim celem przecież było dowiedzieć się jaka była przed wypadkiem, nie? Dlatego cierpliwie przerzucałem strony w poszukiwaniu czegoś, co mnie zainteresuje. I dopiero na czwartej jeden tytuł przyciągnął moją uwagę.
"Harry i Lou przyłapani na korytarzu w hotelu"
Okej, chwytliwe to i może nie było, ale przynajmniej dawało jakieś nadzieje. Chociaż z drugiej strony zdziwiłem się ostro, kiedy zamiast długiego artykułu i setki zdjęć zobaczyłem tylko filmik. I krótkie wyjaśnienie, że ktoś się włamał do hotelowego monitoringu, przyłapując mnie i Lou na umizgach w korytarzu. "No bardzo ciekawe..." Uśmiechnąłem się pod nosem, od razu klikając na trójkącik w lewym rogu ekranu. I zagryzłem wargę w oczekiwaniu, kiedy przywitał mnie tylko obraz jakiegoś wąskiego, białawego korytarza wyłożonego czerwonawym dywanem, z białymi cyferkami, jednymi ułożonymi w datę na trzy tygodnie przed wypadkiem, a drugimi migającymi na dole. Odliczyłem dokładnie 4, zanim zza zakrętu w oddali wyszła jakaś ciemna postać. "Ja czy ona?" Momentalnie pogłębiłem uśmiech, kiedy okazało się, że to my. Oboje. Ona szła przede mną, ja uczepiony jej pleców nadawałem jej ciągle o czymś, czego teraz usłyszeć nie mogłem, bo niestety filmik był pozbawiony dźwięku. Historyjka i tak chyba nie była zbyt ciekawa, sądząc po znudzonej minie dziewczyny. "Albo wkurzonej..." Sam nie wiedziałem jak mógłbym interpretować jej zmarszczone brwi. Zresztą niedługo potem zatrzymała się i odwróciła tyłem do kamery, więc jedyne reakcje, jakie mogłem obserwować to te tamtego mnie. "Zadowolonego mnie..." Nie miałem pojęcia co dziewczyna mogła zrobić w jednej sekundzie, ale zupełnie znikąd, ekranowy ja wyszczerzył się szeroko i jedną ręką objął dziewczynę w talii, przyciągając ją do siebie. A potem wplątując dłoń w jej włosy, pocałował bardzo gwałtownie i bardzo namiętnie. Od samego patrzenia zrobiło mi się gorąco, więc nawet wolałem nie wiedzieć co mogłem czuć wtedy. "Musiało mnie chyba spalać żywcem..." Niestety, nie doczekałem się jakiejś większej akcji, bo filmik zupełnie nagle się wyłączył. "KURDE MAĆ." Wzdychając ciężko z niezadowoleniem, wróciłem do wyszukiwarki, szybko klikając kolejny link. Kiedy strona powoli się ładowała, sięgnąłem po kubek z herbatą, upijając malutki łyk. Który praktycznie od razu wyplułem przed siebie, kiedy gorący płyn oparzył mnie w język. "Cholera jasna..." Od razu odstawiłem kubek na miejsce, wciągając zimne powietrze ustami, dla złagodzenia bólu. Szybko odkryłem, że to nawet pomaga, więc już po chwili mogłem się skupić na zdjęciach z otwartej strony, które były relacją zadatowanego na miesiąc przed wypadkiem wypadu na zakupy. No bo jak inaczej wytłumaczyć zdjęcia, gdzie schodzimy po schodkach, prowadzących do znanego sklepu jubilerskiego? "Chociaż..." Zmarszczyłem czoło, wpatrując się w te kilka zdjęć, żeby znaleźć cokolwiek, co by mogło sugerować, że coś nas łączy. I słowo daję, niczego nie wypatrzyłem. Zupełnie jakby nagle zaczęto robić zdjęcia dwójce nieznających się ludzi. "No i co to miało być?" Zagryzłem wargę, wracając do początku strony i jeszcze raz, bardzo powoli zacząłem przeglądać wstawione zdjęcia. Ja i ona, no tego nie dało się pomylić. Rozwiane, rude włosy, granatowy, za duży sweter, sprane dżinsy, czyli jej znak rozpoznawczy. A mimo to miałem wrażenie, że to nie na nią patrzę. Wyglądała tak, jakby się ode mnie odsuwała. Dosłownie, na zdjęciach dzieliło nas kilka metrów. Poza tym wbiła wzrok przed siebie i podejrzanie opuściła głowę. "Coś ją chyba zdenerwowało..." Zmarszczyłem czoło w zastanowieniu, przewijając stronę aż do tekstu, żeby się dowiedzieć co za teorie wysnuli dziennikarze. Ale niczego konkretnego się nie dowiedziałem, zupełnie jakby takie zachowanie ich w ogóle nie dziwiło. Jechałem po słowach niżej i niżej, aż niespodziewanie artykuł się skończył i trafiłem okienko do twittera, w którym pojawiały się tweety z hashtagiem do tego artykułu. Które nieostrożnie zacząłem czytać...

"Harry, nie zasługujesz na taką dziwkę... Boże, ona się nawet dobrze ubrać nie potrafi..."

"kolejna broda... wyczuwam modest"

"rudowłosa dziwka? XDD"

"Tak sobie patrze na to (oczy bolą) i jedyne co pomyślałam to 'o matko jaki ona ma krzywy ryj -,- "

"nienawidzę jej, na pewno jest z harrym tylko dla jego kasy"

"pewnie leci na jego kasę. co on w niej widzi tak w ogóle, przecież jest tak pospolita, że to aż boli"

"Widziałam ją kiedyś na żywo, wygląda jeszcze brzydziej niż na zdjęciach"

"suka znów na zakupach... a harry jako nośnik do karty."

"Nie rozumiem, jak można ją lubić. Jest beznadziejna"

"Każdy byłby lepszy od tej rudej ździry"

"Podobno Hazz i ruda byli potem w studiu tatuażu potem. Jeśli on coś zrobił ze swoim ciałem przez modest i tą sukę to go normalnie zabiję!!"

"Jeśli jest to prawda to pojadę do siedziby modest i zajebię ich szefa. KURWA JAK TAK MOŻNA WYKORZYSTYWAĆ BIEDNEGO HAZZĘ I ODCIĄGAĆ GO OD PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI?!?!!!!"

"nikt i nic na świecie nie wmówi mi że ten rudy gnom jest ładny choćby i nawet sam Harry Styles do mnie przyszedł i powiedział że ona jest piękna.. zaśmiałabym mu się w twarz i pow. że jest debilem;];]"

"wiecie dlaczego jeszcze jej nie lubię?? bo to rude coś strasznie zmieniło Hazzę.. brak uśmiechu na twarzy, te głupie tatuaże i ma fanów w dupie. i nie wmówicie mi ze on dorósł bo w to nie uwierzę to się zaczęło od kiedy on jest z nią"

"Ta pierdolona szmata znowu łazi sobie z nim po sklepach... ;( normalnie jestem tak wkurwiona że masakra ;/"

"wygląda jak by się naćpała..."

"czy tylko mi się wydaje że ten cały "związek" rudej i Harrego to ustawka .. no bo spójrzcie na to z takiej perspektywy... jest tylko 1 zdjęcie na którym oni się całują (a to jest taki pocałunek choćby wcale) Hazz ciągle unika wypowiadania się na jej temat w wywiadach. a co najdziwniejsze paparazzi są ZAWSZE dwa kroki za nimi .. WTF? co jest grane?? albo to Jak Harry powiedział o swojej wymarzonej dziewczynie .. musi być INTELIGENTNA . ta ścierwa nie zdała pierwszego roku na studiach !! przecież to widać że ona go wykorzystuje. on przez nią zaczął unikać fanów.. jestem jej anty fanką i dobrze mi z tym a jeżeli komuś to przeszkadza to sory… teraz czekam na coś pod tytułem "Hejtujesz lou ,Hejtujesz hazzę" albo "co ta dziewczyna ci zrobiła że jej tak nienawidzisz?? nie znasz jej a ją obrażasz" wgl co kogo to obchodzi czy ja ją znam czy nie .mam swoje prywatne sprawy i nie muszę się wszystkim spowiadać czy z nią gadałam czy nie ... loooool wkurwiają mnie tacy ludzie!!"

"Pokazałam mojej koleżance zdjęcie rudej.
Ona: Jezu! Kto to?
Ja: Dziewczyna Harry'ego Stylesa, najpiękniejszego chłopaka na świecie.
Ona: Hmm... Pewnie ma duże cycki.
Ja: NO WŁAŚNIE NIE!
Ona: CZY ON JEST ŚLEPY?"

"I to jej spojrzenie dała bym jej w morde jak by się tak na mnie na żywo spojrzała"

"Kur... ale mine zrobiła wyjebie jej zaraz i jej tak zostanie
A miałam nie przeklinać ;("

"rada dla pana z Modest! Management:
Jeżeli już na serio chcesz "wtopić" się w tłum ... ściągnij identyfikator... bo właśnie zdradziłeś że ten "związek" jest fejkiem"

"Widać tą miłość ...
do jego forsy"

"Zasrana materialistka"

"Ah,te grube nogi. -,-"

"ruda nie ma swoich ciuchów i oczywiście łazi w Harry'ego  -,-
Alee ona jest wkurwiająca ciekawe ile Hazzie zajeło dezynfekowanie tego swetra lub go poprostu spalił xD"

"RUDA ! nara mi od Harrego ! ;3
Nie lubie tej laski bo łazi za nim jak pies za panem ;d"

"Jak jeszcze raz przeczytam o Houisie to chyba zwariuje . Głupia szmata ."

"powiem tylko tyle: smiac mi sie chcialo jak przeczytalam wasze komentarze . Nie znacie tej dziewczyny a tak sie na nią uwzieliscie … jesli jestescie fanami czy cos to powinniscie szanowac jego wybor a nie wpierdalac sie wszystkim w zycie . Jak te stare babki,ktore nie mają nic do roboty i wszystko wokol rozgadują ;ld brak zajęcia .. do nauki dzieciaki !"

"jeny , nie gadajcie że Louisa odciąga go od zespołu , chłopcy mają wolne i wszyscy wyjechali do swoich rodzinnych domów , więc mają troche wolnego,co z tego że Harry chce spędzić swój czas wolny z Lou. są dorośli i mogą robić wszystko co im sie podoba. wkurzają mnie też te głupie plotki o rzekomym odejściu Harrego z 1D , ludzie oni maja juz zaplanowaną całą trasę koncertową , jakoś nie chce mi sie wierzyć że Harry wpadł na pomysł zrobienia sobie wolnego by spędzić czas z Lou . moim zdaniem ładna z nich para!!!!!"

"chyba was pojebało kurwa oni sie nawet nie lubią harry sie nawet nie usmiecha jak jest z nia"

"leczcie się ci, co życzą im szczęścia! osobom które lubią Houisę, podziękujemy, i poprosimy o wyjście! A ruda, niech sie nie wpierdala w życie 1D. Amen!"

"Hazz rzuć to ścierwo"

"Lol. moim zdaniem oni do siebie nie pasują ale okej zobaczycie okaże się że to jedna wielka ustawka ;D"

"jak ta pojebuska sie od niego nie odczepi to bedzie problem"

"Krzywa morda -.-
JPRDL ! ZABIJCIE TO :X"

"hejtowanie Lou nie sprawi, ze Harry bedzie gejem lub waszym "chłopakiem", ups"

"BRODA!!!!"

"Fanki wolą żeby Harry i Louis byli gejami niż gdyby mieli miec dziewczyny, same rozpuszczają te ploty, atakują i obrażają Louisę przy każdej okazji, aż ciężko i przykro na to patrzeć"

"Jak słyszę te wszystkie hejty na Larry'ego to chce mi się płakać, ale jak słyszę jakie to Houisa jest piękne i perfekcyjne, chce mi się wymiotować. Tylko czasami Houisa, jak na parę dość kiepskich aktorów, wygląda całkiem szczęśliwie :( Lou fajnie gra przed kamerami, niestety lub stety, co już wiele razy się uwidoczniło, nie ma pomiędzy nimi żadnej chemii, spotykają się, bo muszą, oni chcą, żebyś myślała, że to wielka miłość, ale to takie oczywiste, że Harry ma ją gdzieś, czasami nawet przed paparazzi się nie stara, ma już chyba dość całej tej szopki."

"Wypierdol się z tych schodów, rudzielcu.-,-"

"Ups :x
A kto tu taki brzydki z wypadającym sadełkiem ;oo"

"Obiecuje, że jak ją spotkam to ona do domu wróci w czarnym worku na zameczek"

"Kiedy ktoś mówi że Louisa jest głupia inni jej bronią bo inaczej nie będą prawdziwimi directionerkami.Ale niby dlaczego ja jej mam bronić?Co ona takiego zrobiła dla nas?Ona chyba uważa, że Hazz należy tylko do niej.Tak to prawda(niestety)ale nie może zabronić nam robić z nim zdjęcia.Kurde,ona jest taka brzydka.Wiem że ktoś powie że to tylko żeby podnieść swoją samoocenę ale mam to w dupie.Czytałam na pewnej stronie że powinna nas po nogach całować i ja sie zgadzam bo gdyby nie my i nie Harry byłaby nikim.A Hazz cierpi."

"Czy tylko mi wydaje się podejrzane że te zdjęcia są zrobione w tak dobrej jakości?Pewnie robił je wynajęty fotograf bo to niemożliwe by zdjęcia w tak dobrej jakości zrobiły fanki."

"Błagam niech ją ktoś pierdolnie ;-;"

"Zdzira :x"

"Dziwię się, że Harry jeszcze nie dał wniosku do sądu o zakaz zbliżania się.. -,-"

"Powiem tak, włosy strasznie mi się podobają, ale twarz to jedne wielkie gówno."

"moim zdaniem harry się z nią marnuje. mógłby znaleźć sobie kogoś lepszego."

"Biedny Harry, znowu musi udawać... Tylko tym razem modest się nie postarali, mogłaby być ładniejsza."

"Słyszeliście, że podobno był jakiś wypadek?"

Chrząknąłem pod nosem, bojąc się czytać dalej. Ale ciekawość wygrała, nawet się nie zorientowałem jak przebiegłem wzrokiem setkę wyżaleń odnośnie wypadku, zatrzymując się na trzech ostatnich. 'Najciekawszych'

"ruda jest już po operacji wszystko jest z nią w porządku .. ja jebie... czemu nie zdechła na tym stole...://"

"nie płakałabym, gdyby szmata nie wybudziła się z tej śpiączki..."

"KURWA... mogła się zabić o jednego plastiku mniej by było na tym pięknym świecie"


Przełknąłem głośno ślinę, czując dziwne mrowienie na skórze oraz falę dreszczy przechodzącą przez całą długość mojego kręgosłupa. Uczucie, które ścisnęło mnie za gardło było prawie duszące. Przez moment nie mogłem ułożyć ani jednej sensownej myśli. Bezmyślnie gapiłem się przed siebie, zaciskając dłoń na myszce do tego stopnia, że jej krawędzie boleśnie wbijały mi się w skórę. Ale to akurat najmniej mnie obchodziło. "To przeze mnie."
"To cholera przeze mnie i tą durną sławę pół świata jej teraz życzy śmierci..."
"Co ja jej zrobiłem..."


*

Wpatrywałem się w rozmazany krajobraz za zaciemnioną szybą kompletnie bezmyślnie. Nie miałem siły zastanawiać się nad niczym. Nawet nie bardzo potrafiłem ogarnąć gdzie jestem i co robię. Niby wiedziałem, że właśnie siedzę w samochodzie, ściskając wyniszczony już bukiet jakichś żółtych kwiatków, ale czułem się tak, jakby to nie do końca do mnie docierało. Jakby nic do mnie nie docierało. Jedyne, o czym w normalny sposób mogłem myśleć to to, jak Lou ostro musiała mnie znienawidzić za zmarnowanie jej opinii. "Albo nawet i życia..."
Nagle i zupełnie znikąd usłyszałem jakieś szmery, a kiedy odwróciłem się w ich kierunku, zauważyłem jak George wychyla się zza siedzenia kierowcy i patrzy na mnie z uwagą.
- Hę? - mruknąłem nieobecnie, starając się skupić wzrok na ochroniarzu.
- Może już pan wysiadać. - facet kiwnął głową na drzwi. Automatycznie i ja zerknąłem w tamtym kierunku.
- A tak. - westchnąłem, sięgając dłonią do klamki i powoli otwierając drzwi.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem, kiedy już jedną nogą byłem poza samochodem.
- Tak, tak. - odwróciłem się w stronę ochroniarza i lekko się nawet uśmiechnąłem. Facet chyba to łyknął, bo nawet kiwnął głową i przestał się tak na mnie perfidnie gapić. Korzystając z okazji, wyskoczyłem z auta i od razu ruszyłem do budynku. Niespiesznie, noga za nogą. Jakoś nie miałem siły na więcej. A i resztki tego, co mi zostało, coraz bardziej ze mnie uchodziły. Z każdym kolejnym krokiem, po tym jak już wszedłem do szpitala, rosło we mnie przekonanie, że może nie powinienem do niej iść. Że może ona by sobie nie życzyła mojego gadania. Moich kwiatów. Mnie. Ale zanim się zorientowałem, już stałem pod jej salą. "Więc miałem inne wyjście?" Delikatnie uchyliłem drzwi, powoli wsuwając się do środka. Dźwięki maszyn i szpitalny zapach tym razem uderzyły mnie dwukrotnie. Prawie znokautowały. Ale udało mi się przejść te kilka kroków dzielących mnie od jej łóżka i przysiąść na tym twardym krzesełku. "I co teraz?" Zwilżyłem wargi, bojąc się powiedzieć cokolwiek. Żadne słowa w tej sytuacji nie wydawały mi się odpowiednie. Dlatego milczałem uparcie, jednocześnie unikając spoglądania na jej twarz. Sumienie mi zwyczajnie nie pozwalało. "Już i tak wciągnąłeś ją w wielkie bagno..." W końcu przełknąłem ciężko ślinę, zarzucając jedno ramię na barierkę przy jej łóżku i opierając na nim swoją brodę. Wzrok wbiłem w jej bladą dłoń, od której odchodziło tak dużo różnego rodzaju kabli. Widok tego wszystkiego od razu przypomniał mi o tych wpisach, co tylko jeszcze bardziej ścisnął mnie za żołądek. "Ona na to nie zasłużyła..." Westchnąłem głęboko, dla rozluźnienia gardła. Trzymanym w dłoni bukietem, delikatnie przejechałem po jej bladym przedramieniu. Nie liczyłem na reakcję, po prostu chciałem się ośmielić do tego, żeby w drodze powrotnej opuszkiem jednego z palców, dotknąć jej miękkiej skóry. Wystarczyło jedno muśnięcie, żebym poczuł się jeszcze bardziej winny. "Nie powinienem tutaj być..." Zagryzając niepewnie wargę, ostrożnie odłożyłem bukiet na bok i z bijącym sercem sięgnąłem do jej dłoni. Delikatnie, z obawą, że ta porcelanowa skóra rozpadnie się od mojego dotyku, musnąłem kciukiem jej śródręcze, dodając sobie odwagi, żeby powoli przepleść nasze palce. A kiedy jej malutka dłoń ułożyła się w mojej, ostrożnie podniosłem głowę, wbijając winne spojrzenie w jej nieruchomą twarz. "I co ty jej zrobiłeś, idioto?" Zacisnąłem mocniej palce na jej ciepłej dłoni, mając nadzieję, że to chociaż na trochę odsunie ode mnie to pożerające mnie uczucie, ale niestety. "Zasłużyłeś, Styles, całą swoją głupotą zasłużyłeś..." Westchnąłem, zastanawiając się co za ciężkie narzędzie pieprznęło mnie po głowie, że wciągnąłem niewinną dziewczynę w to gówniane bagno, gdzie wszyscy kontrolują każdy krok, nie ma za grosz życia prywatnego i w każdej sekundzie trzeba się kontrolować. Dla mnie to była cena śpiewania, z tym jeszcze potrafiłem się pogodzić. "Ale ona?" Wolałem nawet nie myśleć co normalna, przeciętna dziewczyna musiała czuć, zostając bez powodu ostrzelona przez media i rzucona przed hejterów. I to na cały świat. "Jak ona z tym wytrzymała pięć lat...?" Nie mogłem tego pojąć. Lustrowałem jej porcelanową twarz, poszukując chociaż cienia odpowiedzi, ale niczego nie znalazłem. Ani w jej bladych ustach, ani w piegach na nosku, ani w wyraźnych kościach policzkowych, ani w długich rzęsach... "No i jak można mówić, że nie jest piękna..." Zmarszczyłem czoło, na moment przymykając oczy.
- Przepraszam. - szepnąłem niespodziewanie. Jak można się było spodziewać, nie otrzymałem żadnej reakcji. Sumienie natychmiast zaczęło tragiczny koncert w moim wnętrzu, siejąc prawdziwe zniszczenie w mojej głowie. "To i tak niczego jej nie zrekompensuje, geniuszu..." Westchnąłem ciężej, prostując kark i opierając czoło na swoim przedramieniu. Nie puściłem jej dłoni. Mając kontakt z jej ciepłem mimo wszystko było mi jakoś lżej. A właśnie tego w tym momencie potrzebowałem. Ulgi. Zapewnienia, że wcale tak bardzo nie zmarnowałem jej życia. Słowa, gestu, miny, czegokolwiek. Ale zamiast tego otrzymałem ciszę, poprzetykaną uciążliwymi pikaniami aparatury podłączonej do dziewczyny, jednym, stałym rytmem roznoszącymi się po sali. Które przysunęły mi na myśl jakąś piosenkę. Tak natarczywą, że zwyczajnie zaczęła mi brzmieć w głowie. Śpiewana moim własnym, prywatnym głosem.

What would I do without your smart mouth / Co ja bym zrobił bez twoich zmyślnych ust,
Drawing me in, and you kicking me out / Nabierających mnie i ty wyrzucający mnie
Got my head spinning, no kidding, I can’t pin you down / W głowie mi się kręci, nie żartuję, nie mogę cię zmusić
What’s going on in that beautiful mind / Co się dzieje w twojej pięknej główce
I’m on your magical mystery ride / Jestem na twojej magicznej, tajemniczej ścieżce
And I’m so dizzy, don’t know what hit me, but I’ll be alright / Jestem tak odurzony, że nie wiem co mnie trafiło, ale będzie ze mną dobrze

My head’s under water / Moja głowa jest pod wodą
But I’m breathing fine / Ale oddycham swobodnie
You’re crazy and I’m out of my mind / Jesteś szalona a ja tracę zmysły

‘Cause all of me / Ponieważ cały ja
Loves all of you / Kocham całego ciebie
Love your curves and all your edges / Kocham twoje krzywizny i krawędzie
All your perfect imperfections / Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Give your all to me / Daj mi całą siebie
I’ll give my all to you / A ja dam Ci całego siebie
You’re my end and my beginning / Jesteś moim końcem i początkiem
Even when I lose I’m winning / Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
‘Cause I give you all, of me / Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
And you give me all, of you, all / A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie


"Jakbym już to gdzieś śpiewał..."

*

How many times do I have to tell you / Ile jeszcze razy mam Ci powiedzieć, że
Even when you’re crying you’re beautiful too / Nawet kiedy płaczesz jesteś równie piękna
The world is beating you down, I’m around through every move / Świat Cię przytłacza, jestem dookoła przy każdym ruchu
You’re my downfall, you’re my muse / Jesteś moim upadkiem, jesteś moją muzą
My worst distraction, my rhythm and my blues / Moim najgorszym zatraceniem, moim rytmem i bluesem
I can’t stop singing, it’s ringing, in my head for you / Nie mogę przestać śpiewać, to dzwoni w mojej głowie dla ciebie

My head’s under water / Moja głowa jest pod wodą
But I’m breathing fine / Ale oddycham swobodnie
You’re crazy and I’m out of my mind / Jesteś szalona a ja tracę zmysły

‘Cause all of me / Ponieważ cały ja
Loves all of you / Kocham całego ciebie
Love your curves and all your edges / Kocham twoje krzywizny i krawędzie
All your perfect imperfections / Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Give your all to me / Daj mi całą siebie
I’ll give my all to you / A ja dam Ci całego siebie
You’re my end and my beginning / Jesteś moim końcem i początkiem
Even when I lose I’m winning / Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
‘Cause I give you all, of me / Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
And you give me all, of you, all / A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie

Cards on the table, we’re both showing hearts / Karty na stole, oboje pokazujemy swoje serca
Risking it all, though it’s hard / Ryzykując wszystko, mimo że to bardzo trudne

‘Cause all of me / Ponieważ cały ja
Loves all of you / Kocham całego ciebie
Love your curves and all your edges / Kocham twoje krzywizny i krawędzie
All your perfect imperfections / Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Give your all to me / Daj mi całą siebie
I’ll give my all to you / A ja dam Ci całego siebie
You’re my end and my beginning / Jesteś moim końcem i początkiem
Even when I lose I’m winning / Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
‘Cause I give you all, of me / Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
And you give me all, of you, all / A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie

I give you all of me  / Daję ci całego siebie
And you give me all of you, all / A ty dajesz mi całą siebie


Zanuciłem ostatnią nutę, wyginając lekko kąciki ust. To było silniejsze ode mnie. Ten poranek był tak cudowny, że nie mogłem zareagować inaczej. Była niedziela, słońce świeciło, a mój organizm powoli wracał do siebie po porannym seksie. "No czy mogłoby być lepiej?" Zwilżając wargi, poprawiłem się na łóżku, wygodniej układając głowę na nogach Lou. "Cudowna poduszka..."
"A jeszcze lepsza masażystka." Aż zamruczałem pod nosem, czując jak zgrabne paluszki dziewczyny z lekkością wplotły się w moje włosy, delikatnie masując przy tym skórę mojej głowy. "Jak błogo..." Nieświadomie sięgnąłem za głowę, chwytając jedną z jej rąk. Przeplatając nasze palce, zbliżyłem jej dłoń do siebie, delikatnie muskając jej miękką skórę ustami. Natychmiast przejechałem kciukiem po tym miejscu, co zmroziło i poraziło jednocześnie moje ciało. "Jak ja uwielbiam jej dotykać..." Niezrażony, zacząłem kreślić niezidentyfikowane znaki na wierzchu dłoni dziewczyny, wdychając głęboko ten cudowny, owocowy zapach, wypełniający sypialnię. "Fantastycznie..." Powoli uniosłem powieki, przekręcając głowę tak, żeby mieć jak najlepszy widok na Lou. Nawet jeśli przykrytej białym, zmiętym prześcieradłem, uwielbiałem ją widzieć z tym delikatnym uśmieszkiem, kompletnie rozczochraną fryzurą i nieobecnym wzrokiem. Wyglądała tak, jakby myślami była kompletną galaktykę stąd. Przyjemną galaktykę. Mogłem tylko mieć nadzieję, że to w pewien sposób moja zasługa. "Bo chyba była, nie?" Już nawet otworzyłem usta, żeby się o to dopytać, kiedy wzrok Lou niespodziewanie skupił się na mnie.
- Przestań się wgapiać, głupku. To krępujące. - mruknęła pod nosem, natychmiast odwracając głowę. "Jak uroczo..."
- To jest silniejsze ode mnie. Nic ci na to nie poradzę. - wzruszyłem niewinnie ramionami. "No bo czy to moja wina, że ona tak na mnie działa?"
- No ciekawe czy by ci było miło gdybym się non stop lampiła na ciebie takimi gałami. - wytrzeszczyła się nienaturalnie, robiąc przy tym zabawną minę. "No ale bez przesady..."
- Myślisz, że nie widzę jak mnie obczajasz jak wychodzę spod prysznica? - prychnąłem. - Proszę cię...
- Nie obczajam cię! - Lou od razu podjęła bojowy ton, marszcząc przy tym brwi z pełną niechęcią.
- No oczywiście skarbie... - kiwnąłem teatralnie głową, powracając wzrokiem do naszych splecionych dłoni. Które Lou z szybkością światła rozłączyła, wyrywając swoją ręką z mojego uścisku. "No błagam..." Westchnąłem pod nosem, zerkając na nią kątem oka.
- Styles, jesteś chodzącym brudnopisem z wytrzeszczem na twarzy. - stwierdziła poważnie, zakładając ręce przed sobą. - Rzeczywiście mam na co patrzeć. - prychnęła, co tylko potraktowałem jak wyzwanie. Korzystając z tego, że jestem silniejszy, przewróciłem się na bok, układając się na dziewczynie delikatnie, ale na tyle stanowczo, że nie miała szans się ruszyć. Zrównując się z nią twarzą, oparłem się jedną dłonią tuż za jej głową, drugą rękę wsuwając pod jej nagie plecy, z wyzwaniem zaciskając palce na jej gorącej skórze.
- Powiedz mi to jeszcze raz. - rzuciłem poważnie.
- Jesteś brzydki jak noc. - stwierdziła z prowokacją w oczach. Przez jedną nanosekundę mierzyła się ze mną spojrzeniem, starając się zachować niesamowitą powagę, co tylko i wyłącznie mnie rozbawiło. Natychmiast wyszczerzyłem się szeroko, na moment opierając czoło o jej ramię. Miałem nawet plan, żeby już tak zostać, kiedy dłoń Lou subtelnie wsunęła się w moje włosy i cholernie kusząco zaczęła je przeczesywać. Od razu podniosłem głowę i przejechałem wzrokiem po cudownej twarzy dziewczyny, ostatecznie zatrzymując się na tych błyszczących, turkusowych oczach. Których źrenice rozszerzyły się właśnie znacząco, wywołując we mnie poczucie nieodpartej dumy, rozchodzącej się ciepłem po moim wnętrzu. Nadal nie mogłem uwierzyć, że właśnie ja potrafiłem wywołać u niej takie przepełnione radością spojrzenie. Od razu i ja robiłem się tysiąc razy szczęśliwszy. Do tego stopnia, że nie mogłem się powstrzymać, żeby nie pocałować tego mojego szczęścia. Nachylając się więc w jej stronę, delikatnie musnąłem jej wargi swoimi. Wystarczyło, żeby ta radość zaczęła mnie praktycznie rozsadzać. "Tak Styles, jesteś cholernym farciarzem..."




***
Chciałam tylko zauważyć, że wszystkie hejty to autentyki, zaczerpnięte z różnych anty-fanowskich stron. Muszę powiedzieć, że nieźle się przeraziłam. To, co przeczytałam, szykując się do tego rozdziału, przechodzi moje pojęcie. Nie będę się wypowiadać co dokładnie myślę w tym momencie, bo to też będzie jeden wielki hejt, ale jestem w głębokim szoku. Aż mnie zmroziło kiedy przeczytałam, że ktoś 'najchętniej rozwaliłby łeb Perrie czołgiem' To już chyba lekka przesada, ale to może tylko ja nie mam tego poczucia humoru. Nie zamierzam nikogo umoralniać, zwłaszcza, że ja też aniołem nie jestem, ale publiczne pisanie, że życzy się komuś śmierci jest dla mnie zwyczajnie nie do pojęcia. Na początku myślałam, że coś takiego to przesada i ludzie nie są zdolni aż do takiej nienawiści, ale niestety się pomyliłam. Chociaż nadal tego nie potrafię pojąć.
Okej, to tyle z mojej strony. Rozumiem, jeśli ktoś to olał, bo wyszło dosyć długie i zupełnie bez sensu, ale byłam zbyt oszołomiona tym wszystkim, żeby zwyczajnie puścić to w niepamięć.

I przepraszam za opóźnienia oraz kiepski 'aranż' rozdziału, ale... 
Co tu dużo mówić, miałam poważny kryzys twórczy.

14 komentarzy:

  1. Hej :) w ogóle nie masz pojęcia, jak się cieszę, że napisałaś to wszystko! Trochę się chyba bałam, że no wiesz ten kryzys będzie trwał dłużej. Ale mam nadzieję, że już lepiej :D
    Bardzo lubię te wspomnienia Harry'ego. Zawsze powodują u mnie uśmiech no i on się cieszy, a zważywszy na to, co ty tam sobie planujesz, to bardzo dobrze, że ma chwilę szczęścia chociaż teraz. (no chyba, że zmieniałaś plany (proszę, proszę, proszę, proszę)?)
    Rozdział bardzo przyjemnie się czytało. No oprócz takiego jednego miejsca, ale to za chwilkę.
    Długi? Nudny? Eeeee nie. Ani troszkę się nie znudziłam. Właściwie to chcę podziękować za umilenie mi tego piątkowego poranka :).
    A i bo zapomnę, co to za piosenka? Bardzo fajna c:
    W ogóle to podoba mi się jak przechodzisz od teraźniejszości do przeszłości :D
    No ciężko czytało się te wszystkie hejty. Nie rozumiem takich osób i szczerze się ich boję. Jak świat będzie kiedyś wyglądał skoro połowa ludzi ma tak nasrane w głowie? Ja wyznaję zasadę: nie lubię to się nie interesuję. :)
    No i podsumowując rozdział GENIALNY, ale dla mnie to nic nowego :D
    Scarlett xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też się cieszę, że w końcu udało mi się przełamać kryzys :) Myślałam, że to już takie definitywne, a wystarczył mały przypadek, żeby mi wena na wszystko znowu wróciła. I tak, jest już o wiele lepiej, dziękuję :*
      Wspomnienia Harry'ego to w zasadzie rdzeń tego opowiadania. Gdyby nie one, praktycznie nic by nie było wiadomo o Lou. Ale nie bój się, parę nieszczęśliwych też się tam znajdzie. W końcu byli razem 5 lat, tak różowo cały czas to im nie było...
      A póki co planów nie zmieniłam, przepraszam.
      I uwierz mi, to ja Ci powinnam podziękować za umilenie piątkowego poanka wspaniałym komentarzem, jesteś kochana :*
      Em, nie bardzo rozumiem... Jak ja przechodzę od teraźniejszości do przeszłości? :)
      Hejty... Tak. Całe szczęście nie musiałam nawet nic wymyślać, wystarczyły strony anty-fanowskie i kilka wpisów. Musiałam zmienić tylko parę rzeczy, żeby pasowało. Głównie wybierałam te o Perrie, ale jest tam też kilka o Elce (wiadomo, Louis i Harry nie mogą mieć dziewczyny, bo to i tak broda), o Kendall, o Sophii... Co najdziwniejsze (ale jednocześnie budujące), nic nie znalazłam o Danielle :) Może to i ja źle szukam, ale to zachowało we mnie wiarę w człowieka :) Chociaż nadal jestem lekko przerażona tym, co ludzie potrafią wypisywać. Więc podziwiam twoją zasadę, mam chyba też podobną :)
      Cóż... Jeszcze raz dziękuję za cudowne słowa i poświęcenie chwili dla mojego opowiadania. Jesteś kochana :*
      Buziaki xx.

      Usuń
  2. Ok już wiem co to za piosenka, ale jestem głupia hahaha o to minusy czytania na telefonie XD. No ale jest świetna. Scarlett

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No urządzenia czasami potrafią być złośliwe... I tak, piosenka jest cudowna. Zakochałam się w niej jak tylko usłyszałam ją w X Factorze w wykonaniu Kuby :)

      Usuń
  3. Zdecydowanie masz rację! Ja w ogóle nie jestemw stanie pojąć powowdu, dla którego ktoś miałby wwypisywać takie rzeczy o dziewczynie, która nic mu nie zrobiła, a brzmi jakby wybiła mu całą rodzinę.. nie wiem, co ludzie mają w głowach, naprawdę.
    Co do rozdziału: TAK PŁAKAŁAM! Boże, naprawdę. A piosenka dobrana PER-FECT-cyjnie :P
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie! Wiadomo, czasami niemiłych słów nie sposób uniknąć, ale żeby od razu życzyć śmierci i wyzywać od najgorszych? Uwierz mi, przeglądając te strony byłam dosłownie przerażona. Tyle nienawiści w jednym miejscu, aż mi serce skamieniało... Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała tam wracać. Bo to przechodzi moje pojęcie.
      I nie płacz, no :) To tylko literki, składające się w jakiś głupawy tekst :) Nie ma powodu do łez... :) Ale z drugiej strony cieszę się, że moja pisanina wywołuje u Ciebie emocje. Szkoda tylko, że AŻ TAKIE...
      Co do piosenki - starałam się :) Wyobraź sobie ile czasu pochłania mi dobranie piosenki, wśród mojego ponad milionowego zbioru utworów... Czasami nawet nie wiem gdzie mam szukać :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  4. Powiem Ci tak. Rozdział cudowny. I mnie też przeraża nienawiść "true" fanów do partnerek ich idoli. I tak nigdy z nimi nie będą, więc co sobie wyobrażają? To jest przerażające i naprawdę, nigdy nie chciałabym być na miejscu jednej z takich osób. Cóż,
    Uwielbiam Cię i cieszę się, że piszesz dla nas tą historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :) Bo niełatwo było go napisać... Wiadomo, zazdrość czasami się pojawia. Ale to, co wyczytałam na tych wszystkich stronach to już gruba przesada. Chyba nikt nie chciałby być na miejscu takiej osoby.
      Dziękuję Ci za miłe słowa i chwilę poświęconą dla mojego opowiadania :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  5. Warto było czekać. Wartoooo! :) Naprawdę świetny rozdział :)
    Harruś... Tak mi go szkoda, noo.. Będę ci to powtarzała i powtarzała i powtarzała ale co ja zrobię, że mi chłopaka szkoda? :c
    Tak bardzo bym chciała aby Luluś się obudziła. 5 lat razem i co? To wszystko szlag trafi? Te wszystkie chwile i wspomnienia? Ta ich miłość? :c Przepraszam, ale ja jestem taka, że chciałabym zawsze happy endzik więc wiesz... :)
    I nie wiem czemu, ale strasznie przykro mi się zrobiło jak czytałam te hejty. Ale wiesz co jest w nich najgorsze? Że tak jak powiedziałaś, są to autentyki. Ja rozumiem ''Nie lubię dziewczyny Louisa, bo nie lubię'' Ok. Nikomu nic do tego, prawda? Ale można by było to zatrzymać dla siebie. Albo najbardziej dobijają mnie te ''ustawki''. Może Lou i El to ustawka. Może nie. Tylko oni o tym wiedzą. Mnie wszystko jedno, byleby Louis był szczęśliwy. Tak jak każdy z chłopaków :)
    No ale wracając... Rozdział strasznie mi się podoba! Wiem mówię tak o wszystkich i pewnie masz mnie już dość, ale co ja ci zrobię? Uwielbiam twoje opowiadania... :)
    Najbardziej spodobało mi się wspomnienie Harrego... Takie... AWWW! Słodkie, śmieszne... Wszystko w jednym ;)
    A i piosenka jest świetnie dobrana ;)
    Pewnie już masz dość tego komentarza jak i mnie, soooo...
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry... No i czemu Ci go tak szkoda jest, co? Żyje sobie spokojnie i w ogóle. Nie ma go co żałować. Póki co :)
      Tak, wiem. Już wszyscy stosują do mnie prośby o obudzenie się Lou. Czekam jeszcze na petycję ;). I nic szlag nie trafi, Harry'emu pamięć wraca, więc wspomnienia będzie mieć. Większość cudownych chwil mu się przypomni, dziewczyna nadal zostanie w jego sercu :) To, że będzie znać to wyłącznie z odległej przeszłości to już inna historia. Ale zawsze coś :)
      Uwierz mi, mi strasznie przykro było kiedy coś takiego w ogóle znalazłam. No bo po co tworzyć takie strony? Te wszystkie poszukiwania powodów dlaczego nie są razem. Ja nie wiem, ludzie nie mają co robić, czy jak... Ale w zasadzie nie mój problem :)
      Mogę Ci zdradzić, że wspomnienie Harry'ego było wrzucone tak przypadkowo. W ogóle go nie planowałam. Ale i tak zazwyczaj Harry robi co chce, więc wiesz :)
      Nigdy nie mam dość komentarzy, pisz je jak najdłuższe :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  6. Przepraszam, ale nie wytrwałam do końca tych "komentarzy". Po prostu nie. Ja się nie dziwie, że ludzi spoza fandomu uważają Directioners za najgorszych prostaków, chamów, bez żadnych skrupułów czy zasad, bo to co się widzi w internetach to no cóż... to co zawarłaś w tym rozdziale mówi samo za sobie. I potem wielkie oburzenie jest wywołane wśród tych fanów, kiedy ludzie wyzywają 1D. Sorry, ale dla wielu jacy fani taki artysta. A ci "normalni" pozostają w swoim zaciszu i nie tracą czasu na wypisywanie i wyżalanie się w sieci. No to tyle z mojej strony na ten temat :D
    Och czekac kazałaś, ale... warto było. Sesja sie zbliża, nie?
    Tak! Chcę dokładny rekonesans tatuaży LOUISE! Ahahahahaha cieszę sie jak dziecko na niego. Już się nie moge doczekac!
    Zastanawiasz się czy publikować scenę łazienkową? No chyba zwariowałaś?! Nad czym tu się zastanawiać? Nie widzę, nie słyszę odpowiedzi. Już Ci mówię. NAD NICZYM!
    OMGOMGOMGOMG. Namyśliłaś się?! OMGOMGOMG. Ja chyba nie usiedzę w jednym miejscu jak to będę czytała. Dużo scen to coś co misie, a dokładnie jak lubię. Gemma-Lou-Hazza this is gonna be epic.
    Boże jak ja Cię lubię przekonywać i namawiać! 10 rozdziałów??? Uffff jakos bedę musiała to przeboleć. Najważniejsze, że będzie i się namyśliłaś i że masz już 3 sceny ich kłótni. AAAAA Harry piorunujący wzrokiem, aaaaa. Normalnie czuję sie jakbym brała udział w powstawaniu tej historii. Moje podniecenie osiąga coraz to wyższe poziomy.
    Czy chcę chusteczki? Owszem. Chcę. Czy chcę być wcześniej poinformowana? Owszem. Chcę. Będę musiała się wcześniej psychicznie przygotować.
    A wiesz że tak w ogóle to się strasznie stęskniłam za Twoim opowiadaniem i Twoimi odpowiedziami na moje tam coś?
    Ta scena na koniec................................................................................Nie mogę no. Oni sa tacy no. To wszystko jest takie no. No weź no. No.
    To by było na tyle, no.
    A no i oczywiście nie można zapominac o rozmowie Stylesa z Stylesówną.
    "Gemma! - pisnąłem, praktycznie tupiąc nogą. "Co za półgłówek, no!"
    " Gdzie ty właściwie jesteś? - rzuciłem, sięgając w końcu po telefon i przystawiając go do ucha, rozejrzałem się po pustym salonie.
    - Na lodówce...
    - Na lodówce?! - pisnąłem, od razu przyspieszając w stronę kuchni. - A jak tyś tam wlazła?
    - Na lodówce ci kartkę zostawiłam, gamoniu. - głos siostry spływał politowaniem."

    Czy można byc tak durnym jak Harry? Tak, tak, można.
    Ahhhhh. Tylko bardzo ładnie proszę o nowy rozdział w miarę szybko, bo ja już potrzebuję 47 :D Sesja, ucz się ładnie. Powodzenia Ci życzę i daję Ci mocnego kopniaka w tyłek tak na szczęście i ten
    ściskam
    H

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w pełni rozumiem, sama miałam problem, żeby się w nie wczytać i pozmieniać odpowiednie rzeczy, żeby pasowały. Prawie jakbym pisała hejty na własne dziecko. Serce mi się rozdzierało, ale... Uparłam się, że może coś tym udowodnię. Nawet nie wiem czy mi się udało, no ale... Nieważne :)
      Ooooo, mam takie samo zdanie! Lepiej bym tego w słowach nie zawarła. Normalnie jakbyś siedziała w mojej głowie.... Chyba nie muszę już nawet niczego dodawać :)
      Kazałam czekać, bo dopadł mnie kryzys. Sesja nie ma z tym nic wspólnego, egzaminy mam tak rozłożone, że mam czas na wszystko :)
      Nie ma sprawy, dostaniesz co chcesz. Jeśli mi się uda, to może o rysunek się doproszę moich zdolnych koleżanek... :)
      I dobra już, dobra, udostępnię tę scenę :) A co do tej sceny Gemma-Lou-Hazza, już w 38 się coś małego trafi. Jakaś zapowiedź. Tak jak chciałaś :)
      Tęskniłaś? To jest za czym...?
      Ta scena na koniec co? :) Nawet nie wiem czy Ci się podobała czy nie :) Mów wyraźniej :)
      Powiem Ci, że jak czytam fragmenty rozdziału w Twoim komentarzu, wydają mi się o niebo śmieszniejsze :)
      A nowy rozdział będzie... A się zdziwisz :) Niedługo Eve ma urodziny, co trzeba jakoś uświetnić :)
      Do sesji uczyć się nie zamierzam, co będzie to będzie :). Ale dziękuję za troskę :)
      Buziaki xx.

      Usuń
    2. Czy mi się podobało? CZY MI SIĘ PODOBAŁO?! Żartujesz? To było cud, miód, malina. Moje emocje nie pozwoliły mi na sensowny komentarz. To dlatego.
      Aaaaaaa. Jest! Ahhhhh dziękuję, dziękuję, dziękuję.
      Powiedziałam za czym tęskniłam, więc jest za czym!
      OOO czyli będzie tez Niall z Eve, cieszę się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej nie mogę sie doczekac.
      H

      Usuń
    3. Oh, no chyba, że tak. Nie bardzo rozumiem, ale to miłe. Dziękuję :)
      I nie powiedziałam, że będzie Niall z Eve... Wspomniałam tylko, że Eve ma urodziny. Źle interpretujesz moje słowa... :)
      Buziaki xx.

      Usuń