piątek, 4 lipca 2014

44.


Cieszyłam się, że w samochodzie w końcu zapanowała cisza. Okropnie męczyła mnie już ta gadka z Harrym i tylko czekałam na moment aż się przymknie. Ten człowiek w ogóle nie znał umiaru. A ja musiałam mu odpowiadać i udawać, że wszystko jest w porządku. Ostatnio udawanie nieźle mi szło, więc chyba i Hazz się nabrał. Ale naprawdę nie miałam już sił na więcej.

Korzystając z ciszy, skupiłam się na drodze. Chciałam też wyłączyć myślenie, ale jakoś nie umiałam odsunąć od siebie myśli, że właśnie nieuchronnie zbliżam się do szpitala. Co tylko mnie przygnębiało, bo przecież robiłam tylko za kierowcę. Hazz znowu zadowolony wejdzie do Lou, a ja co najmniej będę mogła podpytać pielęgniarkę o jej stan.

Westchnęłam ciężko, mocniej zaciskając palce na kierownicy. Nie podobała mi się ta podróż. Okej, może na moment odetchnęłam kiedy Hazz przypadkiem swoją paplaniną przywołał wspomnienia o moim pierwszym spotkaniu z Niallem, gdzie wszystko było takie łatwe i przyjemne. Ale nawet to nie pozwoliło mi na długo zapomnieć o przykrych sprawach.

"No kurde, czy on nie mógł poprosić Nialla o podwiezienie?!"

Gwałtownie skręciłam w wjazd na parking szpitala. Na szczęście był pusty, więc szybko znalazłam miejsce do zaparkowania. "Jakby to miało znaczenie, przecież i tak zaraz odjedziesz..." Ale z automatu wyłączyłam też silnik, wyciągając też kluczyki ze stacyjki. I od razu wbiłam spojrzenie w zapatrzonego w komórkę Harry'ego, żeby nie musieć patrzeć na ten głupi budynek, w którym przecież leżała moja nieprzytomna przyjaciółka. Chłopak chyba poczuł mój wzrok na sobie, bo oderwał spojrzenie od telefonu i rozejrzał się wokół siebie.

- No nareszcie, strasznie długo to trwało... - westchnął, uśmiechając się zgryźliwie.
- Nie moja wina, że były korki. - odpowiedziałam na obronę.
- Nie mówię, że twoja. - wzruszył ramionami. - Całkiem przyjemnie mi się z tobą jechało.
- Wzajemnie. - palnęłam, siląc się na uśmiech. I utkwiłam w tym uśmiechu dobre kilka sekund, bo Hazz znowu wbił spojrzenie w telefon, jakby zapominając gdzie jest i co ma robić. "I co on znowu odwala?" - Hm, wiesz, że żeby odwiedzić Lou, musisz najpierw wyjść z samochodu? - zasugerowałam, mając nadzieję, że to go ruszy. Naprawdę nie miałam ochoty przebywać tutaj dłużej niż to konieczne.
- Wiem. - Hazz niestety tylko kiwnął głową. NIC więcej.
- No to wyjdź. - rzuciłam wprost. To nie ja byłam od użerania się z jego dziwactwem.
- Ale ja tam nie idę. - oznajmił powoli i spokojnie. Zamrugałam parę razy, trawiąc jego informację. I za nic w świecie nie mogłam jej zrozumieć.
- Przepraszam? - mruknęłam w końcu, nachylając się trochę w jego stronę.
- Ja nie jestem taki głupi za jakiego mnie uważasz. - Harry niespodziewanie wbił we mnie poważne spojrzenie. - Potrafię zauważyć, kiedy z kimś jest coś nie tak.
- Nie bardzo rozumiem. - zmarszczyłam brwi, próbując wstrzelić się w jego tok myślenia.
- No przecież widzę, że brakuje ci odwiedzin u Lou. - wyjaśnił, chyba smutniejąc w oczach. - Jesteście przyjaciółkami, więc w pełni to rozumiem. I jest mi strasznie głupio, że przyblokowałem innym dostęp do niej.

Westchnął, przejeżdżając dłonią po twarzy. Chyba naprawdę zaczęło go to gnębić. Ale przecież nikt nie miał mu tego za złe, nawet przeciwnie. Wszyscy się cieszyli, że w końcu zaczął do niej chodzić. Łącznie ze mną.

- Przecież... - zaczęłam, chcąc mu to wytłumaczyć. Uciszył mnie jednym ruchem ręki. I niespodziewanie się wyszczerzył.
- Zamiast gadać, może byś się już do niej ruszyła? - rzucił wesoło. - To ja będę ślęczeć w samochodzie długie godziny i umierać z nudów.

Chciałam odmówić. Ale zupełnie nie wiedziałam jak miałabym to zrobić. Nie chciałam znowu odsuwać go od Lou. Ale chęć zobaczenia jej wygrała. Definitywnie.

- To nie potrwa długo. - westchnęłam, chwytając za klamkę i otwierając powoli drzwi. Hazz wyszczerzył się jeszcze bardziej.
- Tak, jasne. - mruknął ironicznie, rozsiadając się wygodniej na fotelu. Pierwszy raz od dłuższego czasu uśmiechnęłam się zupełnie naturalnie. I poczułam się dziwnie lekko. Więc nie chcąc już dłużej czekać, wysiadłam z samochodu. A zamykając drzwi, nachyliłam się do jego wnętrza, patrząc na Harry'ego uważnie.

- Dziękuję. - rzuciłam. Hazz spojrzał na mnie z tą swoją radością w oczach.
- Dziękuję się nie liczy bez rzucania mi się na szyję. - stwierdził, idiotycznym tonem. Zmarszczyłam brwi. "Głupek wszystko potrafi popsuć..."
- Może się odsuń od okna póki co? - stwierdziłam, kiwają głową na niego. - Chyba słońce cię za bardzo przygrzewa.

*

Wchodząc do sali Lou, ścisnęło mnie za gardło. Z drugiej strony byłam jednak podekscytowana, że w końcu będę mogła ją zobaczyć i upewnić się, że żyje. Te dwa uczucia nieźle rywalizowały ze sobą wewnątrz mnie i chyba zaczęło mi się robić od tego niedobrze. Ale dzielnie ruszyłam przed siebie, starając się nie narobić hałasu. Jak zawsze. Lou przecież cały czas spała i chociaż z całego serca chciałam, żeby się obudziła, wolałabym, żebym to nie ja była tego przyczyną.

"Może lepiej już nie myśl..."
Z westchnieniem usiadłam na tym krzesełku obok jej łóżka. Wystarczyło, żebym poczuła się tak, jakby te dni, kiedy tu nie byłam, w ogóle nie istniały. No może nie licząc tych bukietów ustawionych na półce obok łóżka. "W normalnych okolicznościach Hazz by za nie nieźle dostał."

"W normalnych..."

Zmarszczyłam czoło, spoglądając na twarz Lou. Zawsze była blada, ale w tym smutnym pomieszczeniu wyglądała jak wampir. Do tego zdążyłam się jednak przyzwyczaić. Poza tym w końcu czułam ulgę. Że mogłam zobaczyć przyjaciółkę na własne oczy i przekonać się, że jak na ten stan, nic się nie pogorszyło. To wygrywało ze wszystkim innym. I w końcu mnie uspokoiło.

*

Byłem z siebie dumny. Mało to skromne, ale naprawdę nie mogłem tego powstrzymać. Ucieszyło mnie, że mogłem w jakiś sposób poprawić humor dziewczynie Nialla. Bo chyba to mi się udało, sądząc po tym szerokim uśmiechu gdy stąd wychodziła. "Tylko co ja mam robić przez ten czas...?" Rozejrzałem się po słonecznym parkingu. Zero fanek, zero paparazzi. "Spokój..." Z nudów znowu sięgnąłem po telefon Lou. Weszło mi to już w przyzwyczajenie, że kiedy wychodzę zabieram obie komórki. Nawet jeśli nie mam chwili, by skorzystać z tej jej, czuję się jakoś bezpieczniej mając jej prywatną własność przy sobie. Która zawiera w swojej pamięci setki smsów, bawiących mnie za każdym razem. Ciekawszej lektury w życiu nie miałem, dlatego nie namyślając się długo, znowu wszedłem w skrzynkę odbiorczą. Na chybił trafił wybrałem jakąś naszą rozmowę. I aż parsknąłem śmiechem.

Od Dureń: "Puk puk"
Do Dureń: "Spieprzaj Styles."
Od Dureń: "I w tym momencie przestałem cię kochać"

Nasze przekomarzania wyjątkowo mnie bawiły. Nawet jeśli czasem były głupie i poniżej krytyki. Ale wystarczył sam fakt, że kiedyś gadaliśmy. W taki sposób, który pewnie tylko my potrafiliśmy zrozumieć. To już wzbudzało we mnie poczucie niewytłumaczalnego szczęścia. "Żebyśmy tylko mogli jeszcze to powtórzyć..." Westchnąłem ciężko, czując jak cała radość powoli wypływa gdzieś ze mnie. Ale zanim całkowicie mnie opuściła, mój telefon poinformował mnie o nowej wiadomości. Więc porzuciłem myślenie o przykrych sprawach, zajmując się tym, że ktoś chciał się ze mną skontaktować. "Gemson."

 
"Wszystko gra?"

"No proszę, udawanie troskliwej siostry idzie jej coraz lepiej." Uśmiechnąłem się pod nosem, szybko klikając odpowiedź.
 
"Weź, bo jeszcze pomyślę, że się o mnie martwisz"

Odpowiedź pojawiła się, zanim zdążyłem mrugnąć okiem.
 
"Odpisujesz, żyjesz. Możesz się już nie odzywać."

"Kochana siostrzyczka kurczę jego raz..."
 
"A jak teraz stanie mi się coś złego?"
"A masz mnie w testamencie jako spadkobierczynię całego majątku?"
"Zołza"

Szybko zablokowałem ekran, chowając telefon do kieszeni. Odpowiedź wprawdzie przyszła, ale jakoś nie interesował mnie epitet, którym Gemma postanowiła mnie wyzwać. Poza tym, przy zakątku ze śmietnikiem zauważyłem jakiś ruch, który przykuł moją uwagę. Wystarczyło jedno spojrzenie, żebym zorientował się, że stoi tak ktoś znajomy. Kogo w życiu bym się nie spodziewał. Szybko wyskoczyłem z samochodu i ruszyłem w jego kierunku. "No ciekawe co przygnało tu Malika..."

*

Drżącą ręką odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się kolejny raz, pozwalając żeby dym wypełnił moje płuca. To uczucie zwykle mnie uspokajało, ale nie dzisiaj. Dzisiaj był jeden z tych pierdolonych dni, w których człowiek w żadnym miejscu nie czuje się stabilnie. Próbowałem wszystkiego, ale nic nie mogło zadusić tego duszącego uczucia, że coś jest nie tak. A kiedy spróbowałem wziąć się za rysowanie, wszystko się jeszcze nasiliło. Dlatego wsiadłem w samochód i zacząłem jeździć po mieście. Nie miałem pojęcia co przywiało mnie akurat pod szpital, ale to tutaj postanowiłem się zaszyć na chwilę. Za tym śmietnikiem, gdzie panikowałem po ich wypadku. Gapiąc się na obdartą ścianę i dopalając trzeciego w ciągu pół godziny papierosa. I próbując nie myśleć o tym, że Perrie postanowiła odwołać nasz ślub. "Kurwa mać..." Przypominając sobie wczorajszą rozmowę, zacisnąłem wolną dłoń w pięść i wypuściłem powietrze ze świstem. Szybko zaciągnąłem się znowu. Znowu nie pomogło. Nawet gorzej, to popieprzone uczucie, którego nie potrafiłem nazwać, rozlewało mi się po wnętrzu. A przecież do wczoraj nawet nie myślałem o ślubie. Przez głowę mi nie przeszło, że moglibyśmy teraz z Pezz się ten... Nie, kiedy jedna z bliskich osób leżała nieprzytomna w szpitalu. Logiczne, że imprezy zeszły na drugi plan. A mimo to decyzja Perrie mnie zaskoczyła i zirytowała. "Dlaczego?" Miałem w zasadzie jedną teorię. Być może gdzieś tam w głębi chciałem, żeby Lou obudziła się gdzieś na dniach i była w stanie przyjść normalnie na nasz ślub. A kiedy Pezz go odwołała, to jakby zabiła we mnie nadzieję. Zdeptała, porwała, wszystko co najgorsze. I kompletnie nie wiedziałem jak miałem sobie z tym teraz poradzić.

Zaciągając się znowu, powoli przejechałem dłonią po zaroście. W dziwnym zamyśleniu zagapiłem się przed siebie, zauważając nagle, że ktoś do mnie podchodzi. Z daleka sylwetka wydała mi się znajoma. "Styles..."

- Błagam, nie mów mi, że i ty masz doła przez moje siedzenie u Lou. - rzucił, stając przede mną. Zmarszczyłem brwi i powoli wydmuchałem dym.
- Co? - zamrugałem powoli, przyglądając się Harry'emu uważnie.
- Próbuję zgadnąć czemu kręcisz się po szpitalnym parkingu.
- Palę. - zaciągnąłem się dla demonstracji. Nie zdziwiłem się, że Styles tego nie kupił. Zakładając ręce przed sobą, podniósł jedną brew w zdziwieniu.
- Jest tysiące innych miejsc, gdzie można palić w tym mieście. - stwierdził poważnie.
- Ale tu jest mi wygodnie. - wzruszyłem ramionami, mając powoli dosyć tej durnej wymiany zdań. - Zakazu nigdzie nie ma.
- Właściwie to jest. Tam wisi. - machnął ręką gdzieś za siebie. Ale nawet nie patrzyłem, znowu wzruszyłem ramionami, zaciągając się głęboko kolejny raz. Harry'emu chyba się to nie spodobało, bo tylko westchnął ciężko. - Stary, już wiem, że ostatnio między nami coś podobno się waliło, ale ja tego kompletnie nie pamiętam. To dobra okazja, żeby wrócić do starych relacji. Jak chcesz pogadać... - urwał, posyłając mi odpowiednie spojrzenie. To mi wystarczyło. Samo poczucie wsparcia było pocieszające. Więcej mi chyba nie było trzeba, poza tym sam nie wiedziałem jak mógłbym wytłumaczyć Harry'emu co za nędzne uczucie tak kręci mnie w brzuchu. No i nie było co ukrywać, nie przywiało mnie tutaj, żebym pierdolił o głupotach ze Stylesem... "Bez przesady..."
- No właśnie na razie nie chcę. - stwierdziłem powoli. Harry kiwnął głową, z miną pełną zrozumienia. Byłem mu za to wdzięczny jak nigdy dotąd. I miałem ochotę zrobić coś, co by tą wdzięczność powiększyło... - Ale możesz mi oddać przysługę. - rzuciłem, spoglądając na przyjaciela niepewnie. Widziałem, że się zdziwił. Próbował to ukryć, ale zawsze przecież był nędznym aktorem.
- Oczywiście. - uśmiechnął się sztucznie, z wyraźnym zaciekawieniem. - Co tylko chcesz.
- Mogę chwilę posiedzieć u Lou? - spytałem cicho i dosyć niewyraźnie. Bałem się jak Styles zareaguje.
- Pewnie. - kiwnął stanowczo głową. Po minie widziałem, że jednak nie jest przekonany. Ale serio nie miałem sił tłumaczyć mu, że kiedyś przypadkiem przyjaźniłem się z jego dziewczyną...


Chciałam jeszcze raz z całego serca podziękować tym trzem osobom, które skomentowały poprzedni rozdział. Jesteście kochane :)
I jeszcze raz proszę o nie zostawianie spamu pod rozdziałami. Odpowiednia zakładka przecież jest.
 PS: Przepraszam za piosenkę, ale tylko tego mogłam słuchać pisząc powyższy rozdział.

24 komentarze:

  1. Będę pierwsza, jej ! <3 ;) Lecę czytac!! <3 /Tusiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK! Eve wreszcie będzie szczęśliwa, czyli Nialler też ! <3 Dziękuję, że ją uspokoiłaś, bo mi serduszko pękało :c
      Kolejna rozmowa sms Harrego i Lou... Kocham! Daj ich więcej, błagam ;) Są świetne!
      Boże... Tak mi szkoda Zayna. Biedaczek c Niech wszystko będzie u niego dobrze, ok? Żeby kolejny nie popadł w deprechę :c
      No i jak tak dalej pójdzie to Harry już w ogóle nie będzie miał kiedy siedzieć u Lou ;)
      Przepraszam, że tak krótko, ale jestem strasznie zmęczona :c
      Świetny rozdział, jak zawsze ;*
      Weny!!!
      Twoja fanka,
      Tusiak <3

      Usuń
    2. Ja Cię błagam, nie ekscytuj się tak pierwszeństwem, bo nie masz zbyt wielu ludzi do prześcignięcia... Ale to w zasadzie miłe, więc... Nieważne :)
      Tak, Eve odetchnęła trochę z ulgą zobaczyła Lou, jest happy :) Niall jeszcze nie do końca, bo nie jest poinformowany, ale jak się dowie, myślę, że będzie zadowolony :)
      Więcej smsów Hazzy i Lou? Oj, ja już nie mam pomysłów na nie... Przykro mi, ale to chyba nie wyjdzie :(
      Szkoda Ci Zayna... Jeju, ja chyba przestanę to pisać, bo wychodzi na to, że wszystkich unieszczęśliwiam :( A co do Hazzy... No ja nic nie mówię, sama się przekonasz :)
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Buziaki xx.

      Usuń
    3. Wiesz, dla mnie to dużo znaczy, bo .. no pierwsza przeczytałam prawdopodobnie, więc ... Ok, nie ważne ;)
      Oj no, pewnie cię kiedyś natchnie ;) A wtedy ja będę szczęśliwa jak to napiszesz :)
      NIE NO CO TY?! NIE WAŻ MI SIĘ PRZERYWAĆ JASNE?! No to twój plan na blog i opowiadanie, a ja jestem tylko czytelniczką, która ma się tan domyślać co dalej napiszesz itd. A że ja mam takie odczucia, to tylko moja wina.. Przepraszam, nie chciałam żebyś pomyślała, że mi się nie podoba czy coś... :c
      To ja dziękuję za to opowiadanie! :*

      Usuń
  2. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, no ja pierdole za przeproszeniem. Napisałam już ładny komentarz jeszcze tylko chciałam coś ładniejszego dopisac i mi sie coś zamknęło i straciłam go.... nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :(((((((
    W każdym razie postaram sie go odtworzyc. Ekhmmm:
    No widzę , ze długo mnie coś nie było i mam sporo do nadrobienia. Spokojnie. Nadrobiłam. Ahhhhhhhhhhhh.
    Zayn w rozdziale i na dodatek jego perspektywa zdecydowanie daje korzyści każdemu rozdziałowi. Lubię Zayn'a. Peeeezzzzz czemu chcesz odwołac/przesunąc ślub? Czeeeeeeeeemuuuuu, przecież Junior Malik (który swoją droga będzie musiał byc po prostu cudem, i będzie musiał tak śpiewac jak po prostu nie wiem.... mając takie geny to grzech nie korzystac. W ogóle ten dzieciak to jakiś ideał będzie) musi miec rodziców, ze ślubem.
    Wspierający, bezinteresowny, pomocny, miły, wyczuwający, czytający w myślach Harry to anioł, po prostu anioł. Wzór.
    Gems widze jak zawsze wspierająca i troszcząca sie, w dobrej formie. I ja w odróżnieniu od ciebie Hazza chciałabym poznać ten epitet jakim cię siostrunia uraczyła.

    ahahahahahahahaha nie będzie seksu do końca roku, jak nie strzeli gola, a przecież dopiero maj. No tak to się nazywa motywacja. Szczególnie dla Styles'a.

    Pisałas odpowiadanie na podstawie LOL?! I je masz?! Co sie głupio pytasz, jasne, że chcę! Oto mój mejl: dzemmorelowy5@gmail.com
    O jej, ale się podekscytowałam.
    Przepraszam za takie kategoryczne braki i zaległości, obiecuję poprawę.
    I jeszcze. Czy znasz/kojarzysz Ed'a Sheerana. Myślę, że tak. W kaŻdym razie muszę się z Tobą podzielić jego piosenką z albumu "X" pt Photograph- to jest cudo nad cudami, może kiedyś ci się do czegoś przyda, wgl polecam cały album.
    Może własnie ten + i x na ciele Harry'ego w sensie tats to tytuły płyt Ed'a jeśli tak to jest to mega urocze.
    Okeeeeej.
    Kończę.
    Miłych wakacji.
    Ściskam
    H

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złośliwość rzeczy martwych potrafi wkurzyć człowieka. Wiem coś o tym, wczoraj straciłam wszystkie pomysły z rm przez bunt elektroniczny. Szlag może człowieka trafić. Ale nieważne...
      No trochę Cię nie było, a ja tu czekałam i czekałam... Nie żeby coś, ja tylko uwielbiam Twoje komentarze :) Nie to, że je sępię czy coś, po prostu... Sama rozumiesz :)
      Zayn aż tak Ci się podoba...? Trzeba było mówić wcześniej to bym starała się włożyć go tu więcej... Ale spokojnie, postaram się to nadrobić :)
      Hm, przesunięcie ślubu wiąże się z tym, że Lou jest w śpiączce. No przecież nie będą się bawić na weselu skoro... wiadomo.
      I tak, muszę się zgodzić, że dziecko Malika będzie małym ideałem :)
      Hm, ale przepraszam gdzie Ty znalazłaś takiego Harry'ego...? :)
      Gemma, tak. Wcielenie kochanej siostrzyczki :)
      A co do meczu, ciekawe czy ktoś się zorientował, że pisałam o tym tym, co był ostatnio :)
      Opowiadanie wysłane, z małym dodatkiem :) Mam nadzieję, że będziesz zadowolona :) I napiszesz co myślisz. Tak dokładnie :)
      OBRAZIŁAŚ MNIE. POWAŻNIE. JAK MOGŁAŚ SĄDZIĆ, ŻE NIE ZNAM EDA. PF. TERAZ PRZEPRASZAJ :)

      Usuń
  3. No, kochana. Wreszcie na bieżąco będe komentowała rozdziały. Naprawde przepraszam, że tego nie robiłam, ale nie miałam po prostu czasu. Rozdział jak zawsze świetny.
    Mam nadzieje, że wakacje ci sprzyjają.
    Do nastepnego. x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ja rozumiem brak czasu :) I ogromnie się cieszę, że wracasz :) Nie mogę się doczekać Twoich komentarzy :) I mam nadzieję, że Twoje wakacje też są udane :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  4. coś mnie tak jakoś tknęło, że ten rozdział trzeba skomentować. nawet, jak człowiek jest cały w sierści, podrapany do krwi i ma dość życia, dopóki pizza nie przyjdzie. kiedyś mówiłaś, że zawsze się uśmiechasz, czytając moje komentarze... obiecałaś, że dzisiaj się uśmiechniesz, i mam nadzieję że to uczyniłaś, ale na wszelki wypadek się postaram jakoś cię zmotywować.
    no i co ja mam w takiej sytuacji teraz powiedzieć, proszę ciebie... jak ja ci już mówiłam, że mój zasób słownictwa jest zdecydowanie zbyt ubogi, żeby określić twoją fantastyczną twórczość. ale, po dwukrotnym przeczytaniu tego rozdziału, mam takie dziwne wrażenie, że... właściwie to nie mam pojęcia. ale bardzo mi się podoba, chociaż nie ma w nim jakiejś specjalnej akcji. wydaje mi się taki... taki jakiś bliski, taki no... nie wiem jak ubrać to w słowa. w każdym razie wiedz, że kupiłaś mnie tym rozdziałem, definitywnie.
    nie wiem czemu, ale lubię jak harry gada z eve. ona takie pozory stwarza tylko że go nie lubi... no bo przecież nie da się nie lubić stylesa-super-swatki, no nie? myślę że tym szpitalem to sobie trochę napunktował u eve. no i bardzo dobrze, oby tak dalej. i jak eve znowu będzie w formie, w sensie wiesz, smajling i te rzeczy, to chcę jeszcze jakąś fajną scenę z nimi. o, albo wspomnienie! to by było dobre
    rozmowy hazzy i lou i hazzy i gemmy mnie rozwalają na łopatki. oni są tacy świetni, serio. w ogóle, postać harry'ego jest taka fajna, i dzięki temu że właśnie tak go przedstawiłaś, opowiadanie nie jest takie posępne, jakby to się wydawało, że jest. harry z tego opowiadania ma pewien niezaprzeczalny urok. ta jego głupota jest fajna haha
    zayn... szkoda mi go. z jednej strony go rozumiem, ale przecież perrie z nim nie zerwała, prawda? no i chyba nie odwołała ślubu całkowicie. tylko go.. wstrzymała, a jak już wszystko będzie git majozen to będzie zapierdalać po kościele w białej sukni. i niech się nie martwią, lou nie dość że się obudzi, to pobiegnie na ich wesele aby się kurzyć będzie, i jeszcze będzie ryżem sypać, ja wam to mówię.
    no, a w następnym rozdziale mam się spodziewać milczącego wspomnienia zayna..?
    no. mam nadzieję, że wywołałam uśmiech na twojej facjacie, no i że zły humor dał ci już spokój. to ja się zmyyywam, adijoz kompadroz, sajonara
    caaaaaałuzkiiii
    twnnśfilnł
    czyli
    twoja wierna najwierniejsza na świecie fanka i louiser namber łan
    mumineggggggg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś Cię tchnęło... Hm, to miłe :) Zwłaszcza, że pomyślałaś, że to mi może poprawić humor. Poprawiło, więc dziękuję :) Że pamiętałaś :)
      I nie gadaj głupot, nawet przy Twoich komentarzach moje opowiadanie to jakiś chłam. Mówiłam, że wpadam przy Tobie w kompleksy? No to wyobraź sobie, że to się z dnia na dzień pogłębia :)
      Rozdział bliski... Bliski czemu? Bo chyba nie bardzo rozumiem...
      Czy nie da się nie lubić Stylesa... No o to musisz zapytać Eve. Jak naprawdę jest. Ja się lepiej nie będę w jej imieniu wypowiadać :)
      A i owszem, zapunktował u niej tym odstąpieniem... Ale na jak długo te punkty wystarczą, tego nie mogę określić. Oni mimo wszystko z sympatią wobec siebie mają problem :)
      Wspomnienie... Niestety na dzisiejszy dzień nie mam żadnych pomysłów odnośnie tego, ale może coś się uda zrobić. Muszę tylko przekonać Eve, żeby mi pomogła :)
      Hah, przedstawiłam Harry'ego... Zabawne, bo ja go nie przedstawiałam w żaden sposób. Ja sobie tylko pisałam co mi ślina pod palce przyniesie... I nie komplementuj go tak bardzo, bo jeszcze Lou się przypadkiem pogniewa na nową dziewczynę Louisa... :)
      Nie zerwała, co Ty! Jakby mogła, skoro nosi w sobie jego dziecko... Tak, tylko przesunęła ślub... A Ty się nie wypowiadaj o Lou... Wcale tak nie musi być :) Przecież mogliby poczekać z rok od jej...zejścia. Może Hazz by sobie znalazł nową dziewczynę i miałby z kim szaleć na tym ich
      weselichu :)
      Owszem, wywołałaś :) Co do złego humoru, nie opuścił mnie całkowicie... On zawsze we mnie jest, tak czy tak. Ale dzisiaj wyjątkowo ukryty :)
      Także ten... Dziękuję za cudowne słowa i poprawę humoru :) Wiesz, że Cię kocham, prawda? :)
      Buziaki xx.
      I miłego wypoczynku nad morzem! :)

      Usuń
  5. Hej :) no to tak jak już wspominałam..... Jeżeli ten nadzwyczajny(dla mnie) przypływ weny zawdzięczasz malinom, no to ja je pokocham! Btw jak tam egzamin?
    Wakacje służą wszystkim!!
    (o i jeszcze tak mi się przypomniało.... Pod którymś rozdziałem proponowałaś mi spotkanie we wrześniu hahaha so.... Z chęcią bo dostałam się kurna do szkoły! Lel)
    Przechodząc do rozdziału... Zayn. Jak zobaczyłam to zdj na początku to potem cały czas myślałam Zayn. I Zayn. Ogólnie nie mogę doczekać się co tam wymyślisz z Zerrie skoro tak strasznie niszczysz.... :'(
    Harry. Harry to Harry i ja nie wiem co jeszcze napisać, bo wciąż nie wiem na czym polega jego dziwność..
    I Eve. Lubię Eve. Jest taka hhfhkdhdkdbd. Rozumiesz?
    No co ja mogę jeszcze napisać. Genialny. Choć krótki? Czy mi się tylko wydaje... Znaczy czytałam kilka razy, bo oglądałam serial a potem film. No ten film był świetny.
    Oo i zapomniałam. Uwielbiam rozmowy Harry'ego z Gemmą. Swoją drogą moje imię z bierzmowania to Gemma hahahaha ksiądz nie był szczęśliwy.....
    I cóż kończysz w najgorszym momencie. Ja chcę więcej i więcej a tu pffy.
    Ale i tak to uwielbiam, choć już mam zastrzeżenia do końca.............. :(
    Scarlett xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinom? Nie... Malin jeszcze nie zaczęłam... Raczej egzaminom, które ciągnął się za mną wciąż i wciąż... Mam ich dosyć. Niech to już się skończy! Egzamin spieprzony, we wtorek mam poprawę. I nic nie umiem. I nie wiem jak się nauczyć. No mniejsza :)
      GRATULUJE! To się widzimy w październiku na kawie w Plazie :)
      Zniszczyłam Zerrie? Ja tylko przesunęłam im ślub o trochę, no..
      Harry to Harry... Aha, to się dowiedziałam :)
      Co do Eve, nie rozumiem :) Ale myślę, że to komplement, więc Eve się ucieszy :)
      Krótki? Miał 6 stron, no... Raz napisałam jeden na 3, więc się nie czepiaj :)
      CZEMU JA NIE MIAŁAM BIERZMOWANIA PO POZNANIU 1D! Tak mi została głupia Natalia... TEŻ BYM CHCIAŁA GEMMĘ!
      Uspokój się z tym końcem, obiecałam Ci przecież ślub i dzieci :) I nawet poród Lou... :)
      Wyobrażasz to sobie? :)
      Buziaki xx.
      PS: Co za film...?

      Usuń
  6. Wow,wow a może był jakiś romansik Zayna i Lou? Hahahah wiem że ponosi mnie wyobraźnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, no... Poniosło ją z Louisem, poniosło z Gemmą, jeszcze Zayna w to pchać? :) On ma Pezz... Ale ciekawy pomysł, nie ma co :) Może... Pomyślę :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  7. świetny rozdział co ze sceną łazienkową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena łazienkowa jest pisana, pojawi się niedługo :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  8. Ojej jak ty szybko dodajesz te rozdziały aż nie wyrabiam z komentarzami... Ale to dobrze że wena ci dopisuje bez moich komentarzy też się da żyć:) O dziwo... Dobra przede wszystkim należą ci się ogromne podziękowania za 43 więc dziękuję ci bardzo:) Naprawdę cudowny rozdział:) Poznanie Nialla i Eve bajeczny normalnie:)Widzisz jak to wspólny temat może połączyć ludzi:) Urocza para naprawdę wiesz jak ja ich uwielbiam:)No ze Stylesa to jest jednak niezła swatka:) Prawie mu się udał jego genialny plan tylko że Niall się przypałętał z tym swoim cudownym uśmiechem i tymi pięknymi oczami...:)I tą swoją pasją piłkarską....:)No niestety mój ideał:)Z Louisem to i tak by to nie miało przyszłości... Eve pewnie za Messim on za Ronaldo... Nie dogadali by się:)Oj tak jak Niall by powiedział że zna się z Leo to mógłby tym skraść jej serce:)Albo powiedzieć że ją z nim pozna i już była jego:)Już wiem dlaczego ona z nim jest! Odkryłam całą tajemnicę:)Jaka to interesowna osoba...:)Nie to co ja naprawdę:)
    Ooo Lou na meczu... W życie cię nie zaproszę na mecz jak masz się tak zachowywać:)Nuda... Gdzie mecz jest nudny to ja nie wiem to tyle emocji jest... Tyle zwrotów akcji tego nikt nie może przewidzieć co się na boisku stanie:)To jest coś pięknego:)No ale każdy ma inne zainteresowania rozumiem. Ja bym mogła o sporcie godzinami gadać ale znaj moje dobre serce nie będę cię zanudzać już:)
    " - Mamy zupełne zero w bramkach."hahah czemu ten zwrot mnie tak bawi no..:)Mistrzu:)"odważnie wracając wzrokiem na te urocze zmarszczki wokół oczu." oj tak ma takie śliczne... Jak się uśmiecha to mu się takie śliczne robią że nie wiem i to takie urocze..:) "- Powiedziała, że jak nie strzelę gola to koniec z seksem do końca roku." hahaha no to to się nazywa motywacja nie ma co:)
    I'm Yours uwielbiam tą piosenkę normalnie:)I jeszcze słuchać jak Niall ją nuci... Coś cudownego:)
    Co za piękny zwrot wybrałaś:)"But I won't hesitate, no more, no more
    It cannot wait, I'm yours..." Hahahah ale piosenka Lou i Hazzy to normalnie mistrzostwo jest i serio jak ona do nich pasuje....:) Ale mieli pewnie nie jedną swoją piosenkę mogę się założyć:) Okej to będzie chyba tyle o 43 i jeszcze jedno... Bardzo, bardzo ci dziękuję za ten rozdział:) Jest cudowny:)
    Okej to teraz 44 i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to coś krótki... Nie że narzekam ale czytało mi się go naprawdę świetnie:)Może to przez to że cieszyłam się szczęściem Eve która w końcu mogła odwiedzić Lou:) No nareszcie Hazz się opamiętał trochę że inni też jej chcą:) Fajnie że tyle czasu z nią przebywa ale zdecydowanie musi się dzielić:) Mam takie troszkę małe wrażenie że Eve nie specjalnie przepada za Hazzą... I on za nią w sumie też... Ale cieszę się że w końcu mogła ją odwiedzić:) Wspaniałomyślny Harry:)
    Haha nie no ich smsy są genialne po prostu:)Albo ta troska Gemmy... No idealna wręcz siostra:)
    Uuu Zayn i Pezz odwołali ślub. Przełożyli w sumie to ich rozumiem nikt nie ma teraz głowy do tego. Muszą poczekać aż Lou się obudzi:)Widać każdemu jej brakuje. Musi się jak najszybciej obudzić:)
    "- Zakazu nigdzie nie ma.
    - Właściwie to jest. Tam wisi." haha rozbawiło mnie to:)Zayn przyjaźnił się z Lou... Ja wiem że łączyła ich bardzo ciekawa relacja
    O zobacz ile osób lubi Eve jak miło:)Za bardzo nie wiem za co ale to miłe jest:)

    Przepraszam za tą głupią paplanina ale myślenie mnie boli jak nigdy... Oj starzeję się nie czepiaj się wiesz że po mnie wiele się nie można spodziewać dobra nie marudzę:) Czekam na następny weny życzę:)
    I mam prośbę.... Przeczytaj ten komentarz i powiedz mi którego słowa nadużywam.... Czy tylko mi się wydaje to czy serio zbyt często go używam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko, bo muszę się czymś zająć, skoro mi się nie chce uczyć do tych pieprzonych egzaminów.
      Tak więc piszę... Ale chyba nie masz na co narzekać, co? :)
      Spokojnie z tymi podziękowaniami, to tylko rozdział. I to nie najlepszy, miałam zrobić to kompletnie inaczej. Ale cóż, skoro teraz nie wyszło, wykorzystam to w inny sposób. Mam nadzieję że Ci się spodoba :)
      Hm, no gdzie Eve i Niall mogli się spotkać jak nie na meczu, co? :) Chyba tylko na koncercie Buble... A założę się, że później tam też zawędrowali :)
      Louis i Eve? No chyba by się Annie obraziła... Z kim by ona potem była, co? :)
      A Eve nie jest interesowna, mogę Ci obiecać, że Niall ani słowa nie powiedział o poznawaniu jej z piłkarzami :)
      MECZE SĄ NUDNE. Tyle w mojej kwestii, to się nie zmieni :) Nawet jakby Gemma została zawodową piłkarką :)
      Ty się nie czepiaj, doskonale wiesz, że się na tym nie znam. Jak przy pisaniu tego wyszłam na głupka to tylko przez Ciebie, mój doradco od spraw piłki nożnej :)
      To o zmarszczkach już słyszałam nie raz, więc postanowiłam wykorzystać. Chyba mi wyszło, co? :)
      Taaa, piosenkę uwielbiasz, a co do wyboru to nie było komu... Interesujące :)
      Eve się ucieszyła, że poszła do Lou...? A to ciekawe :)
      Co do dzielenia... Może nie tylko Lou ma z tym problem, co? :) Wyobraź sobie, że Hazz też może być zazdrosny... I może chcieć Lou tylko dla siebie :) Zakochany głupek nie myśli racjonalnie :)
      Mnie nie pytaj o relacje Hazzy z Eve, sama chyba powinnaś wiedzieć o niej więcej, prawda? Więc Eve lubi Hazzę? :)
      A jak Lou się nie obudzi to co...? :) Nie będzie ślubu :)
      Hm, może podziękuj każdemu z osobna za tą sympatię do Eve, co? :)
      I nie przepraszaj, ja wszystko rozumiem. Sama jestem dzisiaj bez kontaktu z mózgiem. W dodatku stanik mnie ciśnie i śmierdzę wanilią... A co do prośby, niczego dziwnego nie zauważyłam. Nie wiem o czym mówisz :)
      Buziaki xx.

      Usuń
    2. No ładnie, ładnie wszystko tylko nie nauka..:)Z kim ja się zadaję... Mnie to od książek trudno odciągnąć:)
      "Ale cóż, skoro teraz nie wyszło, wykorzystam to w inny sposób. Mam nadzieję że Ci się spodoba :)" proszę cię powiedź mi w jaki.... Bo mnie skręca ja lubię wszystko wiedzieć:)
      Czy wyszłaś na głupka... Nie no co ty zwrot "Mamy zupełne zero w bramkach." jest jak najbardziej normalny przecież:)
      Czy Eve lubi Hazzę... Myślę że może... Może to trochę jak z bratem. Jak dzielą wam tysiące kilometrów i nie macie ze sobą kontaktu to myślę że jest nawet okej i ona odczuwa lekką sympatię nawet:)
      Nie zauważyłaś jednak... No okej to może mi się tak tylko wydaje:) nie powiem ci jakie słówko bo będziesz potem zwracać na to uwagę:)

      Usuń
  9. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  10. Woow cholera!
    Czytam to od jakiegoś tygodnia i nadal jestem zachwycona tym jak piszesz.
    Cały czas trzymasz w napięciu nie mogę się oderwać od ekranu yhh ;d
    Buziaki miłych wakacji:*



    ______________________________
    Wpadniesz do mnie? :D
    Jest dopiero pierwsze opowiadanie i sama chciałabym wiedzieć czy się do tego nadaje ;p
    SOOOŁ WBIJAJ http://polskieimaginyzonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko :)) sporo mnie ominęło, jakoś przestałam czytać na bieżąco... koniec roku, a po za tym zaczęłam prace wakacyjną, a ze zmianami różnie i poziomem zmęczenia, ale właśnie wszystko nadrabiam i nie .am pojęcia od czego zacząć...
    Ciesze się, że z Lou wszystko ok (znaczy nie pogorszyło jej sie) nie zniosła tego (właśnie skończyłam trylogię Niezgodna i mam dość śmierci na długo) Hazz się rozkręca aż miło :D
    Gems:) moja kochana wcielony ideał kochającej i troskliwej siostry
    W sumie nie wiem co jeszcze napisać...
    Czekam na next (przeżyję opóźnienie) będzie trudniej skoro jestem na bieżąco ale dam radę :)

    Pozdrawiam
    Xoxo pikseloza

    P.S. ja też się pisze na to opowiadanie na podstawie LOL madzia_sz@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. P.S.2 nie zwracaj uwagi na błędy skladniowe, mój telefon wie lepiej co chce napisać i nie zawsze uda mi się poprawić...

    OdpowiedzUsuń
  13. P.S.2 nie zwracaj uwagi na błędy skladniowe, mój telefon wie lepiej co chce napisać i nie zawsze uda mi się poprawić...

    OdpowiedzUsuń