Rozdział dedykuję H. chociaż wiem, że póki co świetnie się bawi na wakacjach. Mam nadzieję, że miło spędzasz czas i odpoczywasz na całego. Przepraszam, że dedykuję Ci tak kiepski rozdział, ale masz tu swój trójkącik. Niestety nie było odpowiedniego humoru, żeby opisać go jak należy...
- Nie dodawaj mi tu tego, no! - krzyk siostry powitał mnie niespodziewanie, kiedy akurat zamykałem drzwi. Aż podskoczyłem, rozglądając się wokół zszokowany. - Wszystko popsujesz! - pisnęła jeszcze, więc przynajmniej mogłem zlokalizować, że jest w kuchni. "Tylko na kogo wrzeszczała, skoro ja byłem tu?" Zmarszczyłem brwi w zastanowieniu.
- Słyszałaś, że podobno to faceci są najlepszymi kucharzami? - usłyszałem męski głos, kiedy zrzucałem z siebie wilgotny od deszczu płaszcz. "Tylko do kogo należał...?"
- Podobno! - Gemma pisnęła z pretensją. Aż nabrałem ruchów, ciekawiąc się kogo moja siostra tak opieprza.
- Ale to jest niedosolone... - obcy głos westchnął niecierpliwie, akurat jak wchodziłem do kuchni. I zobaczyłem siostrzyczkę, ściskającą nadgarstek swojego Liama który trzymał solniczkę nad parującym garnkiem. Oboje mierzyli się takim spojrzeniem, że aż mnie zaczęło mrozić. Ale jednocześnie uśmiechnąłem się pod nosem, właściwie nawet nie wiedząc czemu.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale chcę mieć jeszcze kuchnię kiedyś. Taką do użytku. Jak macie rozrabiać to u siebie. - palnąłem, zanim dobrze się zastanowiłem czy w ogóle powinienem coś mówić. I chyba tym ich zaskoczyłem, bo nagle obie głowy odwróciły się w moją stronę mocno zdziwione. - Cześć, Liam. - wyszczerzyłem się, ruszając przed siebie i rozkładając ręce, żeby uściskać nowego szwagra. - Miło cię widzieć niezmienionego.
- Też nie wyglądasz najgorzej. - Liam poklepał mnie po plecach i po chwili odsunął ode mnie, lustrując moją osobę uważnym spojrzeniem. "Gorzej niż rentgen..." - Jak się trzymasz?
- Sprytne, ale nie odbierzesz mi prywatnej kucharki. - uśmiechnąłem się durnowato, przytulając siostrzyczkę za ramiona. Tym samym wywołałem śmiech ze strony szwagra i niecierpliwe westchnięcie Gemmy.
- I tak nic nie jesz. - prychnęła jeszcze, patrząc na mnie kątem oka.
- Albo sobie ją weź. - odepchnąłem ją szybko, za co dostałem lekkiego kopniaka w kostkę. Ale urażone spojrzenie w odwecie musiałem jej posłać. Po chwili zresztą i tak patrzyłem z uśmiechem na Liama, gotowy zemścić się bardziej.
- Dobrze, że przyjechałeś. - westchnąłem niezobowiązująco. - Ta maniaczka prawie szybę rozbiła z tęsknoty.
- Nieprawda! - Gemma szybko podniosła głos, mrożąc mnie spojrzeniem zatytułowanym "ZAMKNIJ SIĘ, BO NA SPANIU CIĘ UDUSZĘ!" - Nie słuchaj go, za mocno walnął się w głowę. - uśmiechając się niewinnie do swojego faceta, machnęła tylko ręką i zainteresowała się garnkiem, w którym zaciekle zaczęła coś mieszać. Przez moment patrzyłem na jej wredną osobę, mrużąc tylko oczy, aż w końcu zwróciłem uwagę na Liama, który wyraźnie ubawiony opierał się o szafkę.
- Dla ciebie też jest taka niemiła? - spytałem, zwracając na siebie jego uwagę. Uśmiechnął się szerzej.
- Nawet sobie nie wyobrażasz.
- No to niezła chemia tu musi działać. - wskazałem palcem na Gemmę i jej wybranka. - Tyle czasu razem... 8 lat? - mruknąłem niepewnie, bo z matmy nigdy orłem nie byłem. Ale skoro poznali się rok przed tym jak poszedłem do X Factora... "Na pewno osiem."
- Nie do końca. - usłyszałem niespodziewanie, tracąc wiarę we własny umysł. - Mieliśmy dwa lata przerwy.
- Serio? Nic mi... - urwałem, kiedy moja głowa uruchomiła odpowiednie trybiki. - Chwila, chyba pamiętam tą awanturę. - zmarszczyłem czoło, mając w głowie parę pasujących do siebie obrazków.
*
- No wiesz... - Lou westchnęła niewyraźnie, zajadając M&Msy i wgapiając się w ekran telewizora, który wyświetlał właśnie jakąś komedię romantyczną. "Cała ona" jeśli dobrze pamiętam. W każdym bądź razie chodziło o nieśmiałą dziewczynę, która akurat w tym momencie przechodziła wielką przemianę, żeby później jakiś przystojniak się w niej zakochał. Kiepsko mnie to interesowało, ale gapiłem się na ekran, również podjadając te M&Msy i trzymając swoją ukochaną w ramionach, ciesząc się, że mogę spędzić z nią chwilę. - Przez całe gimnazjum czekałam aż jakaś dobra wróżka się pojawi, fundnie mi przemianę i jakiś przystojniak ze szkoły nagle mnie zauważy. I BAM! - machnęła ręką, prawie zwalając miskę z M&Msami ze swoich kolan, na co nawet nie zwróciła uwagi. - Zakocha się.
- To strasznie płytkie. - stwierdziłem, nie odrywając patrzałek od grupy nastolatków sprzątających właśnie dom głównej bohaterki. Nie kojarzyłem nawet w jakim celu, ale co to miało teraz za znaczenie...
- Niee. - Lou szybko pokręciła głową. - Zakochałby się w mojej osobowości. Później. - stwierdziła poważnie. To pobudziło moje szare komórki do myślenia. I kiedy mój umysł połączył dwa z dwoma, odwróciłem głowę w stronę dziewczyny.
- Jak ten idiota miał na imię? - zmrużyłem oczy wyczekująco, czując lekkie ukłucie zazdrości. Niby wiedziałem, że byłem jej pierwszym facetem w każdym możliwym znaczeniu tego słowa, ale to nie znaczyło, że wcześniej się w nikim nie podkochiwała. Samo to robiło mi już poważną konkurencję.
- Od razu idiota... - Lou uśmiechnęła się nieobecnie i wzruszyła ramionami. - Był fajny.
- Niech zgadnę... Wysoki? Ciemna karnacja? Długie włosy? Tatuaży jeszcze wtedy mieć nie mógł... Więc pewnie grał na gitarze w jakiejś kapeli z kumplami, co? - wymieniałem jednym tchem, na koniec biorąc głęboki wdech i nie spuszczając dziewczyny z oka. Zarumieniła się lekko. "Winna!"
- Na gitarze... - prychnęła, ewidentnie dla zmiany tematu. - Byle kretyn umie grać na gitarze. Poza tym to przedłużenie męskości. Freud już dawno to stwierdził. - stwierdziła wyniośle, zerkając na mnie kątem oka.
- No na pewno mówił o gitarze. - fuknąłem pod nosem, jednocześnie obejmując Lou mocniej.
- Perkusja... - głos dziewczyny przepełnił się rozmarzeniem. - Wiesz jak seksownie wygląda facet grający na perkusji? Te ruchy, gwałtowność... Seksowne. - uśmiechnęła się szeroko, już po chwili wrzucając sobie do ust kolejnego M&Msa w strasznie bezczelny sposób. U mnie chyba wypadło to podobnie, bo wraz z jej słowami poczułem nagły przypływ pewności.
- Grałem kiedyś na bębnach. - stwierdziłem z dumą w głosie. Lou tymczasem lekko się skrzywiła.
- Obrzydziłeś mi wyobrażenia... Nigdy więcej mi nie mów takich rzeczy.
- Seks za perkusją, no fantastyczne. - wyszczerzyłem się debilnie, samemu puszczając wodze fantazji.
- Jesteś obleśny. - trąciła mnie ramieniem, uśmiechając się mimo wszystko. Ale żeby mi tego nie pokazać, odwróciła głowę i skupiła się na telewizorze. - Mm, to musi być cudowne uczucie widzieć faceta, który patrzy na ciebie takim wzrokiem. - westchnęła półgłosem, obserwując główną bohaterkę schodzącą po schodach w rytm uroczej piosenki prosto do swojego wybranka.
- Raczej bym nie chciał, żeby jakiś gach się tak na mnie gapił. - prychnąłem tylko dla draki.
- Mówiłam o sobie, głupku. Ktoś mi fundnął przemianę, schodzę powoli po schodach, na dole facet, który na mnie czeka, a potem... - urwała, kiedy dziewczyna na ekranie się potknęła i praktycznie spadła ze schodów.
- Zupełnie w twoim stylu! - rozwrzeszczałem się natychmiast.
- Głupek! - Lou walnęła mnie w ramię, jednocześnie uśmiechając się szeroko. Zasłoniłem się, również nie mogąc powstrzymać radochy. I nawet miałem jej lekko oddać, żeby zacząć przepychanki, które mogłyby się skończyć czymś słodkim, kiedy niespodziewanie dom wypełnił natarczywy dźwięk dzwonka. Szybko poderwałem tyłek, nawet nie licząc, że Lou będzie się chciało i spokojnie ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je zwinnie, oczekując krótkiej wymiany zdań, żebym szybko mógł wrócić do swojej dziewczyny, ale zanim się zorientowaniem ktoś z prędkością światła wleciał mi do salonu, z trzaskiem zamykając drzwi. A potem zostałem zaatakowany...
- Ty dupku! Idioto jeden, kretynie! - spomiędzy wcale niedelikatnych ciosów, dotarł do mnie głos siostry. "No i co jej odwaliło?!"
- Woooooow, wow. Spokojnie. - rzuciłem głośno i korzystając z większego wzrostu, szybko złapałem za jej ręce, blokując jej jakiekolwiek ruchy. Wprawdzie przestała mnie okładać pięściami, ale nadal patrzyła na mnie morderczo i oddychała zdecydowanie za głośno. - Uspokój się. Weź głęboki oddech. - mówiłem spokojnie, chociaż w środku aż mnie skręcało ze strachu, kiedy patrzyłem na jej rozmazany ewidentnie od płaczu makijaż. - I teraz powiedz czemu mi tu tak wpadasz bez zapowiedzi i na dzień dobry okładasz pięściami...
- Puść mnie. - Gemma szarpnęła rękę, ale zbyt mocno ją trzymałem. - Puść mnie, powiedziałam! - wrzasnęła, więc na wszelki wypadek zwolniłem uścisk, przez co już po sekundzie dostałem po ramieniu. - Pacan!
- No i o co ci chodzi?! - pisnąłem, próbując przypomnieć sobie co ostatnio przeskrobałem, żeby teraz tak mi reagowała. Ale zupełnie nic nie przychodziło mi do głowy!
- O co mi chodzi?! - siostra znowu wrzasnęła donośnie i walnęła po ramieniu. - Zerwał ze mną! Przez ciebie, kretynie!
- Jak to przeze mnie? - wysapałem, próbując się zasłaniać. Nie mogłem przecież jej oddać, no...
- Gwiazdor cholerny, castingów mu się zachciało! - cisnęła przez zęby. - Nienawidzę tej twojej kariery! - ostatni raz uderzyła mnie w ramię i odwracając się bokiem, gwałtownie wplotła palce we włosy. Patrzyłem na nią uważnie, oddychając ciężko i usiłując wymyślić co teraz.
- Gemma... Gemi... Spokojnie. - westchnąłem tylko, chcąc przemówić jej do rozsądku.
- Nie uspokajaj mnie! - ...co oczywiście przyniosło tylko efekt odwrotny od zamierzonego. Tym razem jednak już nie biła, po prostu patrzyła na mnie z boku, jakby chciała wyrzucić mnie z pędzącego pociągu. A ja kompletnie nie wiedziałem jak mam na to zareagować. - Debil cholerny.
- Kochanie... - Lou wyłoniła się nagle gdzieś zza mnie, z wyraźnym szokiem wypisanym na twarzy. Szczerze mówiąc to zapomniałem o jej obecności przez to wszystko. "A mogła mi pomóc..." Podchodząc do Gemmy rzuciła mi uważne spojrzenie, wyraźnie mówiące, żebym się nie wtrącał. Na wszelki wypadek postanowiłem posłuchać - Nie denerwuj się. - spokojnie położyła jej dłonie na ramionach i popchnęła delikatnie w stronę korytarza. Zero reakcji. - Zostaw go i chodź. Pogadamy, co? - spróbowała znowu i ponownie nieskutecznie. - No chodź, na nim się wyżyjesz później... - Lou użyła w końcu więcej siły i już po chwili obie zmierzały w stronę korytarza, znikając mi z pola widzenia. Patrzyłem za nimi aż do ostatniej sekundy, próbując się uspokoić. Nie miałem pojęcia co tu przed chwilą zaszło, ale moje serce nadal nie mogło do siebie po tym dojść, wciąż bijąc jak oszalałe. W głowie zaczęło mi się przewijać setki myśli, robiąc tam niezły zamęt. I blokując jednocześnie moje ruchy, bo teraz mogłem wyłącznie stać na środku salonu i raz za razem mrugać powiekami. Dopiero kiedy usłyszałem z oddali niewyraźne szmery, odblokowało mnie lekko i na palcach ruszyłem tą samą drogą co wcześniej dziewczyny. Stanąłem za ścianą kuchni, opierając się o nią plecami, kiedy stamtąd dotarł do mnie głos Lou z przejętym pytaniem co się stało.
- Zerwał ze mną, bo miał dość tego całego badziewia. - usłyszałem wkurzony głos siostry, jednocześnie przepełniony smutkiem. Aż mnie ścisnęło za serce. - I miał rację. Ja też mam dość. Przez tego kretyna nie mam spokoju. Gdzie się nie ruszę, wszyscy mnie znają, wszyscy chcą gadać. O nim. Rzygam tym wszystkim. - stwierdziła, a jej głos spływał pretensją. To też ukuło. Tysiąc razy mocniej.
- Spokojnie, kochanie. Nie tylko ty tak masz. - "NIE TYLKO TY?!" Ukłucie winy pogłębiło się jeszcze bardziej. Aż się skurczyłem. - Też czasem mam ochotę to wszystko rzucić. Ale nie zamordowałam go i nie uciekłam do jaskini tylko dlatego, że widzę jak się cieszy ze spełniania marzeń. Wiem, że i ty go wspierasz.
- Mam dosyć wspierania tego pacana. - Gemma syknęła przez zęby i chyba walnęła o stół, bo głuchy trzask rozniósł się echem po wnętrzu domu. - Ja już się nie czuję sobą. Jestem tylko siostrą Harry'ego. Wyłącznie siostrą Harry'ego.
- Jesteś teraz rozżalona, ale to minie. - Lou starała się mówić spokojnie, ale słyszałem, że głos jej drżał. - I znowu będzie fajnie.
- Nie będzie. - Gemma rzuciła twardo. - Mam go dosyć.
- Gemi... - niepewnie wychyliłem się zza ściany, przystając już w drzwiach z obawą, że we mnie czymś rzuci. Ale tylko spojrzała na mnie z niechęcią, zaraz odwracając głowę.
- Daj mi spokój. - prychnęła. Szukając wsparcia, utkwiłem spojrzenie w Lou, która siedziała naprzeciwko mojej siostry i trzymała ją za dłonie. Ale doczekałem się tylko wzruszenia ramionami.
- Nie bądź na mnie zła... - z westchnieniem ruszyłem przed siebie, ostrożnie siadając na krześle za Gemmą i lekko przytulając się do jej pleców. - Kocham cię. - rzuciłem poważnie, utulając głowę na jej ramieniu, jak kiedyś zdarzało mi się robić w dzieciństwie, kiedy zepsułem coś jej własności i próbowałem przeprosić. Poczułem jak plecy siostry podnoszą się niespokojnie i po chwili opadają. Usłyszałem też głośny świst powietrza, ale przynajmniej niczym nie dostałem.
- Też ci tak robi? - głos Gemmy po chwili wypełnił kuchnię. Dało się w nim słyszeć nutkę rozbawienia, co przyjąłem z wielką ulgą.
- Za każdym razem. - ...która zamieniła się na cień niesprawiedliwości, kiedy moja własna dziewczyna zwróciła się przeciwko mnie.
- Boże drogi, ty miałeś chyba gorszy dzień jak go tworzyłeś. - Gemma na moment uniosła głowę, a Lou zachichotała pod nosem.
- Nadal cię kocham. - rzuciłem, nie licząc się z tym, że znowu mnie obraża. Teraz miała mi wybaczyć, chociaż przecież nic nie zrobiłem...
- To już poniżej pasa. - siostrzyczka mruknęła z niezadowoleniem.
- Mi tego nie mów. - Lou westchnęła tylko. - Wkurzasz się, a on jak szczeniak. Wytrzeszczy ślepia i zacznie się miziać...
- Ja to wszystko słyszę. - podniosłem głowę z pretensją, mając zamiar zmiażdżyć obie wzrokiem.
- Bo się znowu obrażę. - Gemma pokrzyżowała moje plany jednym, ostrym spojrzeniem. Natychmiast z powrotem się w nią wtuliłem.
- Nadal cię kocham.
*
- Nigdy mi o tym nie mówiła. - Liam wyszczerzył się szeroko w stronę Gemmy, kiedy skończyłem opisywać ten jej ogromny wybuch pozerwaniowy. Ta w odpowiedzi tylko zmrużyła morderczo oczy. I co najgorsze, spojrzała na mnie.
- Ty durniu... - syknęła, uderzając mnie prosto w ramię. Naprawdę mocno, więc automatycznie chwyciłem się za obolałe miejsce.
- Mogłaś ostrzec, że mam się zamknąć. - mruknąłem dla obrony.
- I niby byś posłuchał?
- Nie. - prychnąłem, ku rozbawieniu Liama. Który już po chwili chwycił moją siostrę w talii i przyciągnął lekko do siebie.
- Ale to całkiem słodkie. - lustrując spojrzeniem jej twarz, uśmiechnął się szeroko. - Tak się przejąć... Nie wiedziałem, że tak ci zależy.
- Widzisz, co zrobiłeś? - Gemma spojrzała na mnie z udawaną niechęcią. W tych jej patrzałkach widziałem jednak błyski radości. Zwłaszcza kiedy zerkała na Liama. Poczułem z tego powodu nawet lekkie uczucie zazdrości. Nie o tą czarownicę oczywiście, jeszcze mnie nie pokręciło. Po prostu też chciałbym się poprzytulać z własną dziewczyną w kuchni i czuć jej radosne spojrzenie na sobie. "Niedługo, Styles, już niedługo..." Westchnąłem pod nosem, uśmiechając się sztucznie, bo nagła przykrość zalała mi wnętrze. Ale zanim zdążyłem powiedzieć coś na rozluźnienie, po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
- O tej porze? - wybranek siostrzyczki pierwszy się zdziwił, patrząc pytająco na Gemmę. - Masz jakichś kochanków?
- Cholera, Louis! - wrzasnąłem, przypominając sobie nagle o przyjacielu. "Jak mogłem zapomnieć!" Od razu pognałem otworzyć.
- Louis? - słysząc zazdrosny ton, odwróciłem się i zarejestrowałem jak Liam z niebezpiecznym zainteresowaniem marszczy brwi. Uśmiechnąłem się nawet pod nosem, widząc też cierpiętniczą minę Gemmy.
- To jego kochanek.
Są tu ludzie, którzy jeszcze nie głosowali w konkursie na Blog Miesiąca? Jeśli tak, prosiłabym o głosy na Not All Angels Are Beautiful. Byłoby miło, gdyby temu blogowi urosło trochę procentów.
Po pierwsze : Po prostu też chciałbym się poprzytulać z własną dziewczyną w kuchni i czuć jej radosne spojrzenie na sobie. "Niedługo, Styles, już niedługo..." Westchnąłem pod nosem, uśmiechając się sztucznie, bo nagła przykrość zalała mi wnętrze.
OdpowiedzUsuńI chyba sama już wiesz jaka była moja reakcja na ten fragment :*
Liam, Gemma i Harry. Uśmiałam się, poważnie. Ogólnie fajny pomysł, żeby napisac coś o tej trójce ;)
Od razu przepraszam za ten komentarz, bo pakuję się na wyjazd, a chciałam skomentowac pierwsza ;* Rozdział świetny, jak zawsze .<3
Twoja fanka,
Tusiak <3
Chyba domyślam się reakcji, ale byłoby miło, gdybyś mi powiedziała o niej wprost :) Wolę jednak mieć pewność, a nie tylko się domyślać... Jeszcze się rozczaruję...
UsuńTo chyba ostatni rozdział, gdzie Liam bierze czynny udział w rozmowie, więc się zbytnio nie przyzwyczajaj :) Teraz się będę skupiać na Lou...
I nie przepraszaj, komentarz jest cudowny :)
Buziaki xx.
Ehhh myślałam że przynajmniej raz będzie pierwsza... Następnym razem:) Gemma i Liam ciekawa z nich para jest.. Chociaż nie wiem jak go sobie wyobrazić chyba go nie widziałam nigdy. Oj tam grunt że jest z nim szczęśliwa:)
OdpowiedzUsuń"- Przez całe gimnazjum czekałam aż jakaś dobra wróżka się pojawi, fundnie mi przemianę i jakiś przystojniak ze szkoły nagle mnie zauważy. I BAM! - machnęła ręką, prawie zwalając miskę z M&Msami ze swoich kolan, na co nawet nie zwróciła uwagi. - Zakocha się." jakbym to już kiedyś słyszała... Jakieś znajome:) Chyba kiedyś z tobą o tym rozmawiałam no albo dałaś mi coś takiego do czytania.
"Wysoki? Ciemna karnacja? Długie włosy? Tatuaży jeszcze wtedy mieć nie mógł... Więc pewnie grał na gitarze w jakiejś kapeli z kumplami, co?" mógł mieć jeszcze zielone oczy lub brązowe(co nieco bardziej pasuje do ciemnej karnacji, chociaż najlepsze są jasne przy ciemnej karnacji o tak..:)) chrapliwy głos i jeszcze ewentualnie dołki w policzkach..:)
"- Byle kretyn umie grać na gitarze. Poza tym to przedłużenie męskości."No tak ciekawe co na to Niall..:)Haha Hazz jaki dumny że grał kiedyś...:)Jego mina w tym momencie musiała być genialna:)
"- Mówiłam o sobie, głupku. Ktoś mi fundnął przemianę, schodzę powoli po schodach, na dole facet, który na mnie czeka, a potem... - urwała, kiedy dziewczyna na ekranie się potknęła i praktycznie spadła ze schodów.
- Zupełnie w twoim stylu!" hahaha no to było genialne:)
Uuu no niezłe powitanie od Gemmy... Sława bywa uciążliwa nie tylko dla gwiazdy ale też rodziny. Szkoda mi Gemmy... "- Nie bądź na mnie zła... " jak słodko.. Jak małe dziecko:) Jaka ich relacja momentami urocza jest:)
I Harry który im zazdrości... Oj tak mam nadzieję że już niedługo i on będzie mógł się tym cieszyć:) Swoją dziewczyną w kuchni..:)
Dobra kończę swój wysoce inteligentny komentarz czekam na następny rozdział:)Weny życzę:)
Pierwsza i ostatnia. Wśród takiego komentowania, masz ogromne szanse :) Ale ja rozumiem, treść nie jest zachwycająca... ;)
UsuńTrzeba było mówić, to bym Ci pokazała jego zdjęcie. Mam nawet kilka, więc... Jaka Ty niedomyślna :)
Tsa, daję Ci każdy dialog do przeczytania przed opublikowaniem, a Tobie się wydaje znajome? No dziwne, serio :)
Co Niall na teorię Lou o gitarze? Podejrzewam, że jej zdanie go nie rusza, ważne, że Eve potrafi zadowolić :)
Cóż, wydaję mi się czasem, że sława jest wyłącznie uciążliwa, ale co ja tam wiem... Tak sobie chciałam ponarzekać Gemmą, to ponarzekałam :)
Harry i dziewczyna w kuchni... E, nie widzę tego. Chyba się nie doczekasz :)
Buziaki xx.
Witam!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards.
Gratuluje!
Więcej informacji znajdziesz na
http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
Dziękuję ślicznie za nominację! :)
Usuń"Po prostu też chciałbym się poprzytulać z własną dziewczyną w kuchni i czuć jej radosne spojrzenie na sobie. "Niedługo, Styles, już niedługo..." Westchnąłem pod nosem, uśmiechając się sztucznie, bo nagła przykrość zalała mi wnętrze."
OdpowiedzUsuńPozostawiam to bez większego komentarza, no bo wiesz uh.
Liam wydaje się fajny. On i Gemma są słodcy. To przykre, że się rozstali na te dwa lata, przez jakiś ludzi nie wiedzących co to prywatność.
Zazdrosny Harry, to śmieszny :)
Interesujesz się Freudem, czy to tak po prostu?
Co do perkusistów to w stu procentach się z Tobą zgadzam, czy raczej z Lou (:
"Raczej bym nie chciał, żeby jakiś gach się tak na mnie gapił." (Zazdrosny = śmieszny)
Gems musiała być bardzo załamana.
Oh i faktycznie zachowuje się jak szczeniaczek. To słodziutkie c:
No i chcę kolejny świetny rozdział jak najszybciej, właściwie to jutro :) Tylko że z Li i Lou, muszę wiedzieć co się u nich dzieje, szczególnie u Liama. No i ten pocałunek......... ah
Zdrowiej, Scarlett xx
No bo nie wiem, wyrażaj się jaśniej :) Podobało się, nie podobało? Każdy mi się każe domyślać :/
UsuńSpokojnie, Gemma miała co robić przez te dwa lata rozłąki :) Taki Ashton na przykład... perkusista... seksowny... intrygujący Lou... Harry nie mógł tego od tak zostawić, prawda? Siostra singielka akurat mu się przydała ;)
A tak mi się przypomniał tekst z Titanica odnośnie Freuda i tak jakoś wyszło. Nie miej mnie za nie wiadomo jak wykształconego człowieka, no :)
Niestety, choroba mi rozwaliła myślenie i rozdział spóźniony. W dodatku BEZNADZIEJNY. Mam nadzieję, że się nie przerazisz...
Buziaki xx.