czwartek, 10 kwietnia 2014

30.

Wewnętrznie czuję, że coś tu nie gra, but... Jest prawie piętnasta nad ranem, jestem po całonocnym maratonie X Factora (trzeba było nadrobić zaległości) oraz wymęczających zajęciach z angielskiego, i czuję się jak kompletnie pijana, mimo, że alkoholu w ustach nie miałam ohoho. Chyba mi jabłko zaczęło fermentować... No ale nic! W związku z trzydziestką, tak, piękna liczba, chciałabym wszystkim, WSZYYYYYYYYYYYYSTKIM czytającym gorąco podziękować! Jesteście wszystkie bardzo kochane, że chcecie to czytać mimo setki moich niedociągnięć (ale ja się przecież dopiero uczę, Bóg mnie nie rąbnął talentem w głowę, a tylko cząstkę wyobraźni mi zesłał) i jeszcze mnie dopingujecie. Mam nadzieję, że wytrzymacie ze mną kolejne trzydzieści rozdziałów (chociaż skrycie liczę, że to aż tyle mi nie zajmie), podczas których Was NIE zanudzę.
Dobra, bo serio bredzę jak pijana...
Whatever, zapraszam na rozdzialik :).
***


Mój łeb powoli zaczął się przegrzewać. Po opowieści Gems pojawiło się w nim tyle skojarzeń, że sam jeden nie potrafiłem tego ogarnąć. Tu strzępek rozmowy, tam jakiś obraz, gdzieś indziej znowu jedna Jej mina, uśmiech, gest, czy słowo. Pamięć starała się jak mogła, ale zdecydowanie miała zbyt wolny procesor do takiej liczby danych. "Jak ja sam jeden mogłem wszystko poukładać..?" To było jasne, że sam nie dam sobie rady. Potrzebowałem pomocy. Możliwie jak najwięcej. Najlepiej materialnej. Takiej, która jednocześnie byłaby dowodem. "Oś czasu..." Rozejrzałem się po sypialni w poszukiwaniu jakichś konkretów. Meble, ciuchy, setki pierdół typowych dla takiego pomieszczenia... Chociaż opatrzone, nadal wszystko wydawało mi się obce. "Nie tędy droga, Styles. Pomyśl bardziej..." Podrapałem się po głowie, okręcając się wokół siebie. Zrobiłem chyba z dziesięć kółek, zanim mój wzrok padł na ramkę ze zdjęciem, stojącą na szafce nocnej. "To dokładnie było to..." Już miałem sobie łamać kark i nogi, lecąc do salonu na poszukiwania większej ilości zdjęć, kiedy przypomniałem sobie o jednym takim dniu w szpitalu, gdzie to przyszedł do mnie Liam. "No właśnie..." Wyciągnąłem więc szybko z kieszeni komórkę i wybrałem numer Payne'a. Cholera mnie brała, kiedy musiałem odliczać te idiotyczne sygnały, zanim Wielki Książę raczył odebrać.
- Skąd ty wytrzasnąłeś albumy, które mi pokazywałeś w szpitalu? - palnąłem, zanim Liam w jakikolwiek sposób zdążył mnie zagadać. Zdecydowanie nie miałem czasu na jakieś durne czekanie.
- Z waszego mieszkania. - Liam mruknął dziwnym głosem, chyba zaskoczony. "Albo pijany..."
- A mógłbyś je w tej chwili odłożyć na miejsce? - spytałem, ignorując jego reakcję. - Bardzo by mi się teraz przydały.
- Wtedy Anne pożyczała mi klucz. - stwierdził, podejrzanie powoli jak na swoje gadanie. "Serio, on coś brał, czy jak?" - Nie wiem czy teraz...
- Deklu, jestem w środku. - wszedłem mu w słowo. - Za ile mógłbyś być?
- Pół godziny? - mruknął, wyjątkowo niewyraźnie. W tym samym momencie coś mocno zaszumiało w słuchawce, a po chwili ostro trzasnęło. Usłyszałem ciche "cholera", zanim znowu dopadł mnie odgłos oddechu Liama. 
- Czekam pół godziny. - zastrzegłem, niezrażony tą krótką przerwą. - Za każdą sekundę spóźnienia masz ode mnie jednego kopa w dupę. - zagroziłem. I ku swojemu głębokiemu zdziwieniu, nie otrzymałem nawet słowa odpowiedzi. Jedyne co usłyszałem to jeden głośny piszczący sygnał przerwanego połączenia. "Co do...?" Zmarszczyłem czoło, patrząc na telefon, jakby miał mi wytłumaczyć zachowanie Liama. Kiedy jednak nic mi nie wytłumaczył, po prostu pokręciłem głową, chowając komórkę do kieszeni. I właśnie wtedy coś mi zajechało zdechlizną. Nic wcześniej tak tu nie zalatywało, poza tym widziałem się z łazienką ponad dobę temu, więc na wszelki wypadek powąchałem swój T-shirt i... tak, to byłem ja. Czyli musiałem się wykąpać, żeby nie podusić innych...

*

Dzwonek zabrzmiał dokładnie w momencie, kiedy zakręcałem wodę. "No jak mamę kocham..." Czy Payne chociaż raz nie mógł wziąć ze mnie przykładu i olać czasowość...? Miałem dwa wyjścia. Albo wylecieć teraz z łazienki jak stałem i narazić Gemmę na zawał, albo na kolanach błagać ją o przysługę. Wybrałem to drugie, oczywiście w wersji light. 
- Gems, otwórz! - wrzasnąłem na cały regulator, wychodząc spod prysznica i szmerając ręcznikiem wokół włosów. Byłem pewny, że ten leniwiec zaległ przed telewizorem i czekał na moją reakcję. W dzieciństwie zawsze mnie ganiała po wszystko, zawsze. Taki leń nie mógł z niej wyjść nawet po tylu latach.
- Przypominam, że Bóg mnie stworzył jako twoją siostrę, nie służącą! - krzyknęła tylko i dałbym sobie cokolwiek uciąć, że nawet o centymetr tyłka nie ruszyła. "Co za geny, słowo daję..."
- Ja cię tylko ładnie proszę, no... - westchnąłem donośnie, wycierając się pobieżnie z wody. Twarz, klatka, nogi, wszystko po kolei. - Gdybym mógł, sam bym otworzył, no ale nie mogę. - zaakcentowałem ostatnie słowa, robiąc jakieś idiotyczne wyginańce, kiedy nie mogłem sięgnąć pleców. "Normalnie zatrudnię kogoś do wycierania... Od zaraz."
- Bo niby dlaczego? - usłyszałem jej zdenerwowany wrzask. "Bo próbuję nie połamać sobie rąk?!"
- Bo siedzę w kiblu! - krzyknąłem z głęboką irytacją, odrzucając ręcznik daleko na bok. "Pierdolę to, będę mokry."
- Nic więcej nie chcę wiedzieć! - Gems w końcu skapitulowała i gdy z nerwem, kapiąc wodą po podłodze, przechodziłem z łazienki do sypialni, usłyszałem jak otwiera drzwi i wita się z Liamem. Od razu nabrałem ruchów. Na oślep wyszukałem szafki z jakimiś ciuchami, które by na mnie pasowały. Musiałem oczywiście przerzucić stertę babskich szpargałów i podartych na kolanach rurek, zanim znalazłem coś, co by się na mnie wcisnęło. Dosłownie. Prawie sobie dupę obtłukłem, kiedy w pośpiechu próbowałem naciągnąć na siebie spodnie, ale obyło się bez większych obrażeń. Tylko raz się wywaliłem, ale nie warto przecież o tym wspominać, prawda? Wprawdzie bolało niemiłosiernie i gdy wychodziłem do salonu, musiałem rozmasować sobie biedny pośladek. Liam z Gems krzywo na mnie spojrzeli, ale zwyczajnie to olałem i tylko wyszczerzyłem się debilnie. "Pierwsza zasada: zgrywaj idiotę niezależnie jak ciężka jest sytuacja."
- Masz wszystkie? - rzuciłem na wstępie, podchodząc do dwójki, nadal stojącej przy drzwiach. "A to podobno ja jestem niewychowany..." Gems chyba nadal tak uważała, bo znikąd dostałem od niej boleśnie prosto w żebra. Na gołą skórę! "Wyłamię jej te łokcie słowo daję..." - Ał, no co? - skrzywiłem się, piorunując ją spojrzeniem i automatycznie pocierając obolałe miejsce.
- Coś ty taki mokry? - Gemma tylko spojrzała z podejrzeniem na swoją dłoń, na której zebrało się kilka kropel wody od mojej nadal mokrej skóry. Mimowolnie przejechałem dłonią po wciąż wilgotnych włosach, szczerząc się szeroko.
- Ręcznik nie chciał współpracować. - wzruszyłem ramionami, przechodząc spojrzeniem na Liama. - Wszystkie? - ponowiłem pytanie. Z narastającym zaskoczeniem obserwowałem jak Payne marszczy brwi i kołysając się lekko, pociera nerwowo kark.
- Spora część jest jeszcze tutaj. - skinął głową gdzieś za mną. Głęboko zaintrygowany jego zachowaniem, nie spuszczałem z niego oka. Nawet kiedy przejmowałem od niego stertę albumów, a on oparł się bokiem o framugę drzwi i westchnął ciężko. Słowo daję, wyczułem alkohol. "To możliwe?" Kontrolnie zerknąłem na Gemmę, ale nie wydawała się jakoś specjalnie wytrącona z równowagi. No może nie licząc tego uważnego wzroku, który wbijała w stosik albumów, który miałem właśnie na rękach...
...i które przemakały, bo przysunąłem je zbyt blisko siebie... "Cholera!"
- Po co ci zdjęcia? - spytała czujnie, kiedy z prędkością światła odsuwałem od siebie albumy na całą długość ręki.
- Wszystkie wspomnienia zaczęły wracać i się mieszać, więc chce to sobie poukładać. - wyjaśniłem pokrótce, pobieżnie patrząc na siostrę. - Taka oś mojego życia, czy coś. - wzruszyłem ramionami, ostatecznie przechodząc na środek pokoju i odkładając albumy bezpiecznie na stolik. A kiedy się już tam znalazły, po prostu ruszyłem do szafki na końcu pokoju po inne, również taszcząc je w to samo miejsce.
- I niby sam to wymyśliłeś...? - Gemma aż odwróciła się za mną, lustrując mnie czujnym, babskim spojrzeniem. "Nie kurna, krasnoludki mi pomogły..."
- Ty mi pomożesz. - powstrzymałem się od głupiego komentarza i tylko wyszczerzyłem zęby na całą szerokość, stając na środku pokoju i zakładając ręce przed sobą. Gemma westchnęła, jakbym ją na tortury posyłał i wzniosła oczy ku górze. "No rzeczywiście..." Ale zamiast wkurzać siostrę durnymi docinkami, skupiłem się na Liamie, który mętnym wzrokiem, uśmiechając się lekko, obserwował reakcję Gems. - Ty też zostaniesz prawda? - zwróciłem jego uwagę. Spojrzał na mnie tak, jakby kompletnie nie czaił o czym mówię. "No chyba nie przerzuciłem się na chiński, nie..." - Nie odmówisz mi pomocy? Chyba, że się z kimś umówiłeś... - zerknąłem na niego podejrzliwie.
- Z nikim się nie umówiłem, pomogę ci. - Liam pokręcił szybko głową i już zrzucając z ramion swoją skórzaną kurtkę, podszedł do mnie kilka kroków. Stanął tuż po mojej prawej, odrzucając ciuch gdzieś na kanapę i posłał mi spojrzenie pytające czym ma się właściwie zająć.
- Najpierw pomóż mi poprzesuwać wszystko z podłogi. - machnąłem szeroko ręką, próbując mu zilustrować co chcę, żeby zniknęło mi ze środka pokoju. - Cała będzie mi potrzebna... - zmarszczyłem czoło, szybko przeliczając liczbę albumów na zdjęcia i podzieliłem wszystko na powierzchnię pokoju. - Chcę sobie przypomnieć wszystko, absolutnie wszystko, co się działo od momentu, który pamiętam jako ostatni.
- A jaki to moment? - Gems też niespodziewanie stanęła obok mnie, leniwie sięgając po jeden z albumów i kartkując go powoli.
- Myślę, że jakaś knajpa. - natychmiast wyrwałem jej książeczkę, odkładając ją na miejsce. I nijak mnie nie obchodziło, że Gemma zabija mnie wzrokiem, krzyżując przed sobą ręce. Ja się tylko wyszczerzyłem, powoli okręcając się wokół siebie, żeby określić co gdzie poprzesuwać, żeby uzyskać jak najwięcej wolnej powierzchni. Szkoda tylko, że za cholerę nie wiedziałem jak to zrobić... - No nie stać, do roboty. - westchnąłem głęboko, patrząc z uwagą to na Gems, to na Liama. "No przecież nie moja wina, że mi głowa dobrze nie pracuje, nie?" - Muszę mieć wolną podłogę. Już. - pospieszyłem ich ruchem dłoni. Oboje jak na zawołanie westchnęli tylko, ale ruszyli swoje leniwe tyłki i złapali stolik przy którym stali, powoli przenosząc go pod ścianę. Założyłem dłonie przed sobą, dopatrując czy niczego mi nie uszkodzą po drodze i uśmiechając się do Gemmy, która nadal mordowała mnie spojrzeniem. "No ale czy to moja wina, że lekarz zabronił mi cokolwiek dźwigać...?"

*

Setki zdjęć. Tysiące. A może już miliony...? Nie liczyłem, ale kiedy patrzyłem na pozakrywaną fotografiami caluśką podłogę, zaczynała mnie boleć głowa. Zdecydowanie było tego za dużo. Zdjęcia z imprez, wycieczek, kolacji, spaceru, koncertu, tatuowania, obierania ziemniaków, prania skarpetek i chuj wie co jeszcze. Liam z Gemmą pomagali mi wprawdzie poukładać to wszystko mniej więcej chronologicznie, ale i tak skończyło się jednym wielkim chaosem i trzema kłótniami. Jedną, bo postanowiłem w końcu zarzucić coś na grzbiet i miałem mały problem z koszulą. Drugą, bo Gemma postanowiła się nade mną popastwić i sprowadziła dla siebie i Liama piwo. I trzecią, ostateczną, bo moi 'pomocnicy' zastrajkowali, migając się jakimś zmęczeniem. Ale w pełni rozumiałem. Sam byłem wykończony, a tylko patrzyłem na to wszystko i próbowałem sobie coś przypomnieć. A i tak skończyło się na kilku mglistych scenach i strzępkach jakichś rozmów. Nic konkretnego. "Ja głęboko pierdolę taką robotę..." Rzucając trzymanym właśnie zdjęciem w kąt, westchnąłem głęboko i walnąłem się na podłogę. Przesunąłem się pod ścianę i wygodnie oparłem się o nią plecami, podciągając nogi pod siebie. Gdzieś po drodze podciągnąłem rękawy tej czerwonej koszuli w kratkę, co mi ją Gems postanowiła wcisnąć, po czym powoli przesunąłem dłońmi po włosach, mocno wplatając palce w kłaki. Miałem dosyć, poważnie dosyć. "Niech mnie ktoś po prostu zaciągnie do łóżka..."
- Niezły bajzel... - usłyszałem znikąd głos Liama. Kiedy podniosłem głowę okazało się, że i on zrezygnował z latania po podłodze na czworaka, przysiadając sobie spokojnie na środku pokoju i rozciągając nogi. Jego mina, kiedy patrzył wokoło siebie na te góry zdjęć była co najmniej przytłoczona.
- Dokładnie coś takiego mam właśnie w głowie. - westchnąłem, prostując ręce i wyciągając się dla chwili relaksu. "Więc ciesz się, że jak stąd wyjdziesz, to ci to minie..."
- Kiepsko wygląda. - Liam skrzywił się tylko, posyłając mi spojrzenie pełne współczucia. "No to ja rozumiem..."
- A jak okropnie się odczuwa. - kiwnąłem głową. - Możecie mi już współczuć i nade mną użalać, mi to nie przeszkadza. - wyszczerzyłem się niespodziewanie, obserwując jak Liam uśmiecha się pod nosem, a Gemma tylko przewraca oczami. "Nie ma nic lepszego od widoku wkurzonej siostry..." Z niecierpliwością czekałem na jakąś uszczypliwość z jej strony, kiedy nagle rozdzwonił się czyjś telefon. Sądząc po tym jak Gems z prędkością światła sięgnęła do kieszeni swoich dżinsów, to z nią ktoś chciał się połączyć. "No jaka szkoda..."
- Sorry... - na nikogo nie patrząc, podniosła się z podłogi i na oślep ruszyła ku wyjściu do przedpokoju.
- Masz przede mną jakieś tajemnice? - zaśmiałem się, odprowadzając ją wzrokiem.
- Całą masę. - Gems na moment odwróciła się do mnie, szczerząc się podejrzanie, po czym zniknęła bezpowrotnie na korytarzu. "No i dokładnie na to czekałem od kilku godzin..." Patrząc w okno na już pochłoniętą w nocy ulicę, odczekałem kilka sekund, gdyby Gems miała się jeszcze po coś pilnie wrócić. A kiedy stan zagrożenia minął, usiadłem po turecku i popatrzyłem z uwagą na Liama.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że zespół zaczął się sypać? - spytałem przyciszonym głosem, mrużąc oczy, żeby wyłapać każdy jego gest w razie gdyby próbował mnie okłamywać. "Nie ze mną te numery, Payne." Jednak Liam wcale nie zamierzał się wykręcać. Na początku spojrzał na mnie głęboko zaskoczony, po czym westchnął głośno i ze zdenerwowania przejechał dłonią po szczęce.
- Jakoś się nie złożyło. - wzruszył ramionami, uciekając spojrzeniem gdzieś na bok. "I ja miałem w to uwierzyć?"
- Bzdura. - prychnąłem. - Zamierzaliście mi w ogóle powiedzieć? - Liam przez chwilę w ogóle nawet nie oddychał, po czym na głębokim wydechu tylko pokręcił głową. "Najlepiej... Okłamywać chorego." - Tak myślałem. - skrzywiłem się, odchylając się do tyłu. - A jakbym sobie przypomniał?
- Louis proponował wcisnąć ci jakiś kit. - Liam niepewnie na mnie spojrzał. - Coś by się wymyśliło.
- Cudowne podejście. - skwitowałem. - Nie znam gorszych debili niż wasza czwórka.
Zauważyłem jak Liam uśmiecha się pod nosem. Już miałem zapytać o jakieś wyjaśnienia, co się właściwie stało, dlaczego się tak od siebie odsunęliśmy, kiedy do salonu znikąd wparowała Gemma. Już bez telefonu przyklejonego do ucha. "A jak potrzebowałem gdzieś zadzwonić to gadała kurczę godzinami..."
- Będziesz coś jeść, czy nadal zamierzasz głodować? - spytała, lustrując mnie spojrzeniem. "Mógłbym uwierzyć, że się o mnie martwisz, siostrzyczko..."
- Jak zrobisz coś jadalnego to może nawet się skuszę. - wyszczerzyłem się bezczelnie.
- Liam? - wzrok Gems padł tym razem na chłopaka rozwalonego na środku pokoju.
- Ja... - Payne zaczął podnosić się powoli z podłogi. W jego mętnym spojrzeniu wyczytałem, że chce wracać do domu. "No ale czy on oszalał?!"
- On też. - odpowiedziałem za niego, uśmiechając się do Gemmy niewinnie. Ta tylko kiwnęła głową, znowu wycofując się z pokoju. - Nawet zostanie na śniadanie. - dodałem, przenosząc wzrok na Liama i piorunując go spojrzeniem. Gems zdążyła już jednak wyjść, więc nie zauważyła jak i ja wstaję, podchodząc do przyjaciela na tyle blisko, żeby poczuć ostry zapach alkoholu. - Za kierownicę po dwóch piwach? - szepnąłem gniewnie, przypominając mu o tym do czego namówiła go Gemma. - Puknij się w głowę.
- Muszę do łazienki. - tyle usłyszałem w odpowiedzi. Zmarszczyłem czoło. "No to to na pewno nie było normalne." - Gdzie jest?
- Naprzeciwko. - kiwnąłem dłonią w tamtym kierunku. Liam od razu tam ruszył, z lekka się zataczając. Patrzyłem za nim coraz bardziej zdziwiony, ze zdezorientowania przeczesując włosy palcami. "Co mu się do cholery stało...?"

*

- On naprawdę ma tu spać? - Gems z podejrzliwością popatrzyła na Liama, ledwo mieszczącego się na kanapie. Lewa ręka zwisała mu swobodnie na podłogę, lewa noga też jakoś specjalnie podparcia nie miała... Normalnie jak poległ, tak zasnął. I coś tak czułem, że nie tylko zmęczenie było powodem...
- Już zasnął, chcesz go budzić? Bo ja nie mam serca. - spojrzałem na Gemmę kątem oka. Druga sprawa, że nie wiedziałem gdzie indziej mógłbym go położyć... "Muszę lepiej poznać tę hawirę."
- Dwa piwa go tak ścięły? - Gems zmarszczyła brwi.
- A bo ja wiem. - mruknąłem wymijająco. Wolałem się nie wyrywać ze swoimi podejrzeniami, że przyjechał już wstawiony, bo... No. - To był męczący wieczór, ja też jestem padnięty. - ziewnąłem, dla prezentacji, wyciągając się szeroko. - I też bym się już chętnie położył.
- W zasadzie też o niczym innym nie myślę. - siostrunia natychmiast podłapała ziewnięcie. Zaśmiałem się pod nosem, układając w głowie chytry plan. "Jutro wypróbuję czy to serio takie zaraźliwe..."
- Będziesz miała gdzie...? - w ostatniej chwili przypomniałem sobie o miejscówkach. "No przecież nie pozwolisz jej spać na podłodze, durniu..."
- Tu jest pokój gościnny. - Gemma uśmiechnęła się lekko, powoli wycofując się do drzwi.
- Oh. - kiwnąłem głową. "Ale dla mnie też jest?!" - A ja? - gwałtownie spojrzałem na Gems z kompletną dezorientacją w oczach.
- No w waszej sypialni...? - zmarszczyła brwi.
- Co? Nie! - podniosłem głos, zaraz go jednak ściszając. "LIAM, DEBILU!" Kątem oka spojrzałem na śpiącego przyjaciela, ale nawet nie drgnął. "Moje szczęście..." Wróciłem więc spojrzeniem na Gems, która patrzyła na mnie jak na ostatniego idiotę. - Tam jest... Dużo jej rzeczy. - palnąłem na usprawiedliwienie.
No bo jak to tak... Miałem spać TAM?! W TYM łóżku? Wśród TYCH rzeczy. Z JEJ zdjęciem obok? Już za dnia wydawało mi się to lekko przerażające. Tyle rzeczy, których nie pamiętam dokładnie, a mimo wszystko, wiem, że są po części moje... To było cholernie dezorientujące. I onieśmielające. Przebywanie tam sam na sam i to w nocy, mogło doprowadzić do... do wszystkiego! "Nie, ja tam spać nie będę..."
- W łazience też, a jakoś nie przeszkodziło ci to w kąpieli. - Gemma zaznaczyła nagle i dziwnie przekrzywiła głowę. "O cholera, rzeczywiście..."
- Ale... ale to była wyższa konieczność! - pisnąłem bez zastanowienia. Bo naprawdę nie wiedziałem już co powiedzieć.
- Nie histeryzuj, spałeś w tym łóżku tyle nocy, nagle cię przecież nie ugryzie. - prychnęła. "Ale wtedy spałem z Nią, a teraz..."
- A nie możemy się... zamienić? - zaproponowałem cichutko. Gems natychmiast zgromiła mnie spojrzeniem. "Oj co, no..." - Dobra, nic nie mówię. - westchnąłem. Gemma uśmiechnęła się z wyższością, jakoś dziwnie wyprostowała, zrobiła obrót jak na tych dennych filmach romantycznych i prawie w podskokach wyszła na korytarz. A ja zostałem kompletnie sam... No dobra, z Liamem, ale on był już w tamtym świecie i średnio mógł mi pomóc. "Czemu oni są tak bardzo przeciwko mnie...?" Czując jak żołądek ściska mi się w wielki supeł, oplotłem ręce wokół brzucha, rozglądając się z niepewnością wokoło. Tyle rzeczy, tyle zdjęć, a i tak wszystko obce i cholernie onieśmielające. I to tutaj, w salonie, miejscu przeznaczonym na pokaz dla innych. A co dopiero będzie w sypialni...? "Dobra, Styles, nie tchórzaj tutaj..." Westchnąłem głęboko i oderwałem ręce od brzucha. "Styles niczego się nie boi, tak?" Ostatni raz rozejrzałem się po ogarniętym w półmroku salonie, oświetlonym wyłącznie przez jakąś śmieszną lampę w kącie. "No dobra, nie jest tak źle... Poradzisz sobie..." Zaciskając dłonie w pięści ruszyłem pewnie przed siebie. I takim samym stylem wparadowałem do sypialni, prawie gwałcąc kontakt, żeby oświetlić mroczne pomieszczenie. To właśnie tutaj zaczęła się panika...
Pokój ogólnie był przytulny, ale w wieczornym, ciepłym świetle wyglądał jeszcze bardziej przyjemnie. Tak... domowo. Swojsko. I w ogóle. A mimo wszystko obco dla mnie. "I ja miałem tu spać...?" Zakładając ręce za siebie, z powątpiewaniem spojrzałem na łóżko. Wyglądało dokładnie tak samo jak je zostawiłem. Rozbebeszone, niepościelone, pogrążone w chaosie. Jakby ktoś ledwo z niego wstał. I tym kimś na pewno nie byłem ja. "Więc jak do cholery miałem się tam po prostu położyć...?" Westchnąłem ciężko, powoli podchodząc do łóżka, jakby zaraz miało mnie pożreć. Nie pożarło. A nawet pozwoliło mi usiąść na sobie. Wprawdzie na samym brzegu, ale zawsze coś. Niepewnie przejechałem dłonią po zmarszczonym prześcieradle. Było miłe i chłodne w dotyku. Na tyle, że wzdłuż kręgosłupa przeszedł mnie dziwny dreszcz. Prawie jak podniecenia, ale... "Cholera..." Zupełnie znikąd moją głowę zalała fala pytań. Dotyczących Jej i tego co właściwie robiliśmy tutaj jak nikt nie patrzył. Okej, to było ciekawe, ale zdecydowanie nie na teraz. Nie przed snem. Nie jak jestem sam. "Niech mnie to zostawi w spokoju..." Wypuściłem powietrze przez zęby, opadając bezwiednie na plecy. Od razu do nosa wdarł mi się słodki zapach mieszanki owocowej, z przewagą czegoś cytrusowego. "Więc tak pachniała...?" Zamknąłem oczy, wciągając głębiej powietrze. Przewróciłem się nawet na brzuch, wtulając twarz w miękką pościel. Mimowolnie objąłem ramionami skotłowaną pościel, układając się jak najwygodniej mogłem. I nie minęła sekunda, kiedy zacząłem odpływać w sen z dziwnym przekonaniem, że lepiej byłoby się przytulić do Niej...

*

- Może tak przepraszam...? - prychnąłem, kiedy Lou umyślnie dźgnęła mnie łokciem między żebra, przepychając się między mną, a ścianą do łazienki. Odsunąłem się, ale tylko dlatego, żeby więcej nie dostać. Mimowolnie sięgnąłem dłonią do obolałego miejsca, rozmasowując je powoli. Naprawdę wolałem uniknąć kontynuacji tego wszystkiego. Zwłaszcza, kiedy Lou posyłała mi tak zabójcze spojrzenie. 
- Nie zamierzasz się już do mnie odzywać? - spytałem kwaśno. Dziewczyna tylko przewróciła oczami i bez słowa ruszyła przed siebie, z trzaskiem zamykając za sobą drzwi. "No cudownie..." Westchnąłem ciężko, opadając plecami o zimną ścianę za mną. Z bezsilności przymknąłem oczy i powoli osunąłem się na dół, prosto na twardą podłogę. Opierając głowę o ścianę, spojrzałem z błaganiem w sufit. "No czy Ty musisz naprawdę wystawiać mnie na takie próby...?" Okej, potrafiłem zrozumieć, że laski mają fochliwe dni, zespoły napięcia czy inne cholerstwo. To, że taki dzień trafił się dzisiaj też rozumiałem. Ale ja tylko poprosiłem ją o zalanie mi herbaty. Zwykłe nalanie wody do kubka, w którym już była herbata i cukier. Naprawdę nie spodziewałem się, że od takiej bzdury Lou aż tak wybuchnie, opieprzając mnie od góry do dołu za jakieś kompletne debilstwa. Wygarnęła mi wszystko, dosłownie każdą drobnostkę, jakiej dopuściłem się od naszego pierwszego spotkania. Wszystko za cztery durne słowa. 'Mogłabyś zalać mi herbatę?' "Obiecuję, nigdy więcej tego nie powiem, byleby ta diablica się już uspokoiła..." Poderwałem się z podłogi z głośnym jękiem, kierując się prosto do sypialni. Praktycznie rzuciłem się na łóżko, rozkładając szeroko ramiona i wygodnie układając głowę na poduszce. "Przynajmniej tyle mi się od życia należy." Wsłuchując się w szum wody dobiegający z łazienki, zacząłem liczyć barany. Liczyłem na to, że jak mi się uda już tutaj zasnąć, Lou mimo wszystko nie będzie miała serca wykopać mnie z łóżka. A naprawdę nie uśmiechało mi się kimanie na kanapie... Nie po to przyjeżdżałem do domu, żeby sypiać jak w trasie, prawda? "No i fajnie się jest do niej przytulić..." Chociaż starałem się z całego serca, sen mnie bezczelnie olewał. Barany nie pomogły, nucenie nie pomogło. Ciągle rozpraszały mnie dźwięki dochodzące z łazienki. Po prostu rozdzierało mnie wewnętrznie, że ona tam jest taka naga i w ogóle, a ja muszę siedzieć tutaj. To naprawdę było nie fair... "Za ciężka kara jak na takie gówno." Postanowiłem się jednak nie zdradzać. Zamknąłem oczy, jedną ręką przytuliłem się do poduszki, drugą podłożyłem sobie pod czoło i udawałem, że głęboko śpię. Sądząc po tym jak Lou nagle najpierw trzasnęła drzwiami, a potem na palcach przeszła do łóżka, chyba całkiem nieźle mi szło. Leżałem więc dalej w bezruchu, czując jak łóżko po mojej prawej delikatnie się ugina. I z ugięcia nie wróciło, więc zaryzykowałem, powoli otwierając jedno oko. Jak się mogłem spodziewać, Lou leżała na samym krańcu łóżka, odwrócona do mnie tyłem. "No jasne..." Uśmiechnąłem się pod nosem, z powrotem zamykając oko. Westchnąłem głęboko, tym razem naprawdę starając się zapaść już w sen. I całkiem nieźle mi szło, dopóki nie usłyszałem podejrzanego skrzypnięcia łóżka. Z trudem powstrzymałem chęć zerknięcia na to co się dzieje, zwłaszcza, że skrzypnięcie się powtórzyło. Ale zanim zdążyłem zareagować, nagle coś ciepłego wylądowało mi na plecach i na barku. A potem jeszcze delikatnie się do mnie przytuliło, szczelnie oplatając mnie swoim ramieniem. "A jednak..."
- Wiesz, że nie śpię? - spytałem cicho, nie otwierając oczu.
- Zamknij się. - dziewczyna warknęła groźnie, ale mimo wszystko się nie odsunęła. Zaśmiałem się cicho, przekręcając się bardziej na bok, żeby móc ją szczelniej objąć. A kiedy już ją schowałem w ramionach, i Lou przysunęła się bliżej mnie, opierając swoją głowę na moim ramieniu. I chociaż ręka już zaczęła mi drętwieć, postanowiłem się nie ruszać. Zamiast tego przysunąłem dziewczynę bliżej siebie, kompletnie odpływając w cieple jej ciała i odurzającym zapachu. Tak było najprzyjemniej...



33 komentarze:

  1. Aww. Świetny rozdział.
    Haha, Gemma i Harry. Oni mnie czasami rozwalają, ale i tak ich mocnooo kocham.
    Końcówka chyba najlepsza.
    Okej. Tak, więc... Czekam na następny.
    Buziaki. < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, dziękuję za cudowne słowa :).
      Tak, Harry i Gemma są dla mnie wielką zagadką, więc na swój sposób staram się pojąć ich relację i jakoś przelać ją na papier :). Słowo daję, chyba nie ma opowiadania, gdzie nie wsadziłabym Gems w akcję :).
      A końcówkę pisało mi się niebywale przyjemnie :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  2. Boże ta końcówka.. <3 Nie mogę, jesteś niesamowita :)
    Ciekawa jestem co się dzieje z Liamem... Biedaczek :c I czemu zespół się rozpadł? :c
    No ale rozdział, świetny tak jak zawsze! I miałaś rację! Piękna ta trzydziestka! <3
    Wszystko super opisane i te zdjęcia... W pewnych momentach tak mi szkoda Harrego :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ta końcówka :). Zdecydowanie idealnie oddaje całą strukturę ich związku. Lou jako wiecznie wkurzona panna, co to miałaby ochotę zepchnąć Harry'ego z urwiska, ale tylko po to, żeby potem zbiec na dół i go złapać :).
      Hm, co się dzieje z Liamem...? Niestety nic nie mogę powiedzieć, dowiesz się dopiero w swoim czasie :). Jedyne co mogę wyznać to to, że uznałam, iż w wielu opowiadaniach Liam jest traktowany jako tło i postanowiłam to zmienić.
      A zespół się rozpadł, bo... Gemma to tłumaczyła Hazzie w poprzednim rozdziale :). I nie dosłownie się rozpadł, na rynku trwali. Wewnętrznie coś poszło nie tak.
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa :). Jesteś(cie) kochana/e. Nie wiem jak mam się zwracać już... :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  3. Super. Fajnie sie go czytało. Kat ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział. Całkowicie mnie wciągnął. Oby tak dalej, nie mogę sie doczekać kiedy kolejny rozdział. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :). Rzadko zdarza się, żeby moja pisanina kogoś wciągnęła, więc nie wiesz jak się cieszę :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  5. Jedno wielkie awwwwwwwww. Ta końcówka.... brak słów. Po prostu brak słów. To było coś co mi było potrzebne (lol).
    Tak w ogóle tasz szybko dodałaś nowy rozdział, że nie zdążyłam skomentowac poprzedniego. Oczywiście nie mam nic przeciwko tak szybkiemu pojawianiu się nowego Harry'ego. Rób tak częściej :D
    Harry i Gemma. W tym opowiadaniu tak mi przypominają tych... prawdziwych. Wiem, że nie znam ani jednego ani drugiego, ale tak dokładnie tak wyobrażam sobie ich relacje. Uwielbiam ich rozmowy, i myśli Stylesa. Ale myślę, że to już od dawna wiesz.
    Oj miałaś rację poprzedni rozdział podobał się mi się baaardzo, ale ten.... to... ehhhh. A tytytytytyty Liam coś ty tam nabroił?
    Jednak wciąż moim ulubieńcem jest siódemka (?) tak mi się wydaje, ze to ten numer. W każdym razie ten, kiedy Lou i Harry się poznają, a Zayn daje takie teksty, że za każdym razem się przewracam ze śmiechu.
    Ściskam i do szybkiego!
    H

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja też strasznie potrzebowałam w końcu czegoś takiego :). Ile ja musiałam napisać, żeby się w końcu do tego dorwać :). A jak już się dorwałam, to nie puszczę tak łatwo :). Możesz się powoli przygotowywać :).
      I wcale nie dodałam szybko... 3 dni. Wcześniej dodawałam co drugi dzień :). To wszystko zależy od weny, akurat mi się udało ją wykorzystać :).
      Harry i Gemma... Kocham ich, wiesz? Też nie wiem jacy są naprawdę, ale staram sobie to wyobrazić. I wydaję mi się, że lubią sobie dogryzać, ale jak przyjdzie co do czego to wspierają się jak nikt :). Także cieszę się, że i Tobie wydaje się to realne :).
      Co Liam nabroił? Trochę się zalkoholizował, każdemu się zdarza, no :).
      O matko, jak ja dawno pisałam tamten rozdział... Że Ty go jeszcze pamiętasz... Podziwiam :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  6. Po długiej przerwie w komentowaniu i czytaniu powracam :D
    Szczerze to nie wiem co mam Ci napisać, bo jestem w szoku.
    Harry zaczyna sobie przypominać pewne fakty, kojarzy już Lou i był u niej w szpitalu, odważył się. Jestem z niego po prostu dumna. A to jak siostra mu opowiadała co się działo było bardzo fajne.
    Bardzo zdziwiło mnie zachowanie Liam'a i to, że zespół się rozpadł ale nikt nie chciał o tym powiedzieć Hazzie. Mam nadzieję, że z czasem się to wyjaśni.

    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, gdzieś Ty była...? Tęskniłam za Twoją obecnością na moim blogu... Nawet nie wiesz jak bardzo. Nigdy więcej mi tak nie rób, bo sobie coś niemiłego pomyślę :).
      Tak, Harry robi ogromne postępy :). Ale to i tak początek wszystkiego, jeszcze mnóstwo przed nim. Mam nadzieję, że Cię to nie zawiedzie :).
      Nie bój się, z Liama zrobię bohatera drugoplanowego, będziesz miała wszystko wyjaśnione jak na tacy :). A co do zespołu... Wprawdzie nie miałam w zamiarze wyjaśniania tego, ale skoro chcesz... Zastanowię się :).
      Buziaki xx.

      Usuń
    2. Studia i prawo jazdy mnie wykańczają. Ale teraz obiecuję się poprawić bo będę miała więcej czasu wolnego :D
      Bardzo mnie cieszy to, że jeszcze mnóstwo przed nim bo to zapowiada jeszcze sporo rozdziałów :)
      To super. I życzę owocnych przemyśleń :D

      Usuń
    3. Studiujesz i robisz prawko...? Wow, podziwiam :). Mi na samo studiowanie brakuje czasu... Jesteś normalnie moim mistrzem :).
      A mnie tak średnio cieszy, że jeszcze tyle przed nim, bo ja już chcę to skończyć i zacząć coś nowego. Mam setki pomysłów na minutę i już nie wiem co mam z nimi robić...
      Buziaki xx.

      Usuń
  7. ugh, wszyscy wokół potrafią sobie wybrać swój ulubiony rozdział.. no i jestem też ja, człowiek wiecznie niezdecydowany, co ulubionego za cholerę nie wybierze. no bo prawda jest taka, że opowiadanie samo w sobie jest genialne, fabuła, wątki i te inne co mi wychowawczyni musk tym psuje na polskim... no i każdy rozdział jest moim ulubionym!!! bo każdy jest ciekawy, trzymający w napięciu, boski jednym słowem, i jak zaprzeczysz to cie zaatakuję dobrze naostrzonym ołówkiem.
    a co do tego rozdziału..
    liaaaaś, biedny liaś. mam nadzieje, że mu sie długo nie dasz tak męczyć, nie zasłużył chłopak. i bardzo dobrze żeś go na pierwszy (albo drugi chociaż) plan wzięła, niedoceniany jest zdecydowanie. CZEKAM NA LANIELLE BACK, KONIECZNIE!!!!!!
    no i ten, ostatnio jakoś mało nialla jest, nie? pojaw go gdzieś, najlepiej z eve, bo wiesz, ja taki neve sziper i w ogóle.
    a z tymi zdjęciami to mi sie skojarzyło z soml normalnie. tylko gemma sie w gratisie przypałętała. ale nie mam nic przeciwko, żeby nie było..
    NO I WRESZCIE WSPOMNIENIE JAKIEŚ JEST!!! fajne takie zresztą,uszanowanko i te rzeczy. no, i jak ci już mówiłam, szipuję houisę, są fajni bo są dziwni i te pe
    i patrz, takie coś powstało, nawet bez większego przymusu!!!! mam nadzieje że zadowolona jesteś c:

    no, ide se już.
    kkckckckckc
    twój louiser namber łan
    mumineg

    ps
    jak to jest... nienawidze pisać komentarzy na telefonie, ale na komputerze nie umiem, bo weny brak.. ten komputer jest jakiś dziwny... kup mi nowy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz faworyzować żadnego rozdziału, tym lepiej dla mnie, że lubisz wszystkie. Chociaż nie rozumiem :). I nie przesadzaj w słodzeniu, bo jeszcze w to uwierzę i co będzie :).
      Liaś...? Oj, pomęczę go jeszcze pomęczę :). Ale za to nagrodę będzie miał fantastyczną :). Znaczy... Tak mi się wydaje :).
      Mało Nialla mówisz...? No ale wcześniej było go więcej... Ja nie mam łba jak sklepu, pomysły są ograniczone, zwłaszcza jak wymyślam opowiadanie o Czarownicach :). Niall powróci i owszem, tylko z Eve, ale nie sądzę, żeby to było w bliskiej przyszłości :).
      SOML? Nie zwróciłam nawet uwagi... No proszę, mój umysł inspiruję się czymś i nawet o tym nie wiem :).
      TAK, JEST WSPOMNIENIE! I będzie jeszcze niejedno, gwarantuję Ci to :). A Hazz i Lou jako para nie są dziwni... Są zakochani :).
      Buziaki xx.
      PS: Jak zarobię pierwszy milion na jakimś moim opowiadaniu, kupię Ci i pięć komputerów :).

      Usuń
  8. Jeśli w tym rozdziale coś nie gra, to ja jestem chyba Jan Paweł II xD Już nie mogę się doczekać kiedy Louise się obudzi (jeśli to wgl się stanie) ;) Ciekawe czy ona będzie pamiętała Harrego, a jeśli tak, to jak zareaguje na wiadomość, że on jej nie. Gemma jak zwykle świetna, tylko Liam jakiś taki... Dziwny? Coś go te 2 piwa ścięły ;) I ten sen taki gdbjrvnrf Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt silnie mi tu argumentujesz, nie mam żadnych kontr... No jak mogłaś mi to zrobić :).
      Już byś chciała pobudki Lou...? A Ty niecierpliwcu :). Czekaj spokojnie, może akurat uda im się ją wybudzić. Czego obiecać nie mogę :).
      Tak, kocham Gemmę, chyba najbardziej z całego zespołu :). A Liaś... No każdy może wpaść w złe nawyki, prawda? Ale ja nic nie mówię :).
      A i to nie był sen, tylko wspomnienie :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  9. kiedy dodasz kolejny rozdział?///???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co jak oszalała oglądam AHS, więc... Nieprędko :)

      Usuń
  10. Jestem tu pierwszy raz i twój blog bardzo mi się podoba!
    No kurcze, sposób w jaki piszesz, opisujesz to wszystko po prostu mnie rozwala! Jesteś niesamowita, twoje rozdziały są zajebiście długie, co mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie- uwielbiam je czytać!
    Nie będę się tu za bardzo rozpisywać bo to jest pierwszy rozdział jaki czytam na tym blogu, ale z pewnością nadrobię poprzednie! Słowo! Haha
    To tyle jak narazie, czekam na następne posty
    Pozdrawiam, buziaczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, tyle miłych słów... Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo poprawiłaś mój okropny humor. Dziękuję, jesteś niesamowita :).
      Ale uprzedzam, ja piszę nie dla poprawnego pisania, tylko dla przekazywania akcji. A to jest ogromna różnica. I nie byłabym sobą, gdybym nie walnęła długich opisów, jak wszystko wygląda. W rm i tak staram sie je ograniczać, więc wiesz :). A rozdziały są króciutkie, uwierz mi, pisałam dłuższe :).
      Liczę na to, że moje dalsze pisanie Cię nie rozczaruje :). Dziękuję, że zechciałaś poświęcić swój cenny czas na mój blog :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  11. Znalazłam twoje opowiadanie dzisiaj popołudniu i wlaśnie skończyłam je czytać. Jakie wrażenie? Pozwolę sobie zacytować: "GDZIEŚ TY BYŁO CAŁE MOJE ŻYCIE?". Naprawdę genialna, niebanalna historia. Uwielbiam <3 @payn0sprincess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Podziwiam, że chciało Ci się to wszystko nadrabiać... Mogę zapytać dlaczego...? Bo jakoś nie chcę mi się wierzyć, że z czystej chęci. Przymusił Cię ktoś? :)
      A historia jest jak najbardziej banalna :). Wszak ściągnięta z filmu. No dobra, najpierw był sen, później pomyślałam, że można to oprzeć o film i jakoś to poszło. Ale staram się to przerzucić przez siebie, więc... no :).
      Ale dziękuję za miłe słowa i docenienie moich starań. Jesteś kochana :).
      Buziaki xx.

      Usuń
    2. Jaki to film?

      Usuń
    3. Ten facet z pierwszej części Step up i Rachel McAdams grają główne role, to Cię powinno naprowadzić :)

      Usuń
  12. Uwielbiam Twoje opowiadania:) Jak zawsze Świetnie:) Czekam na następny rozdział:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za przemiłe słowa :). Postaram się pospieszyć z tym rozdziałem ze względu na nie :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  13. Świetny rozdział uwielbiam Gems, mam nadzieję że nic złego nie dzieje się z Liamem. Oglądałaś teledysk do You & I według mnie jest świetny. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, życzę dużo weny:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja też kocham Gems. Z chęcią zamieniłabym się z nią na urodę :). Co do Liama, możesz tylko czekać na rozwój wydarzeń. Ale nie martw się, nie bez powodu włupałam do akcji Danielle... Załóżmy, że to jego anioł stróż :).
      Tak, oglądałam teledysk do You&I :). I nie mam słów, żeby go opisać. Jest fantastyczny, zdecydowanie :). A jak Tobie się podobał?
      Dziękuję za miły komentarz :).
      Buziaki xx.

      Usuń
  14. Nominuję cię do Liebster Awards :) Pytania znajdziesz tutaj ----> http://tlumaczenie-good-girls-gone-bad.blogspot.com/2014/04/liebster-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy dodasz kolejny rozdział już nie mogę się doczkać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostro nad nim pracuję, zerwałam nawet noc, żeby jakoś go ogarnąć. Może do jutra skończę ostatnie poprawki. Cierpliwości! :)

      Usuń