poniedziałek, 22 grudnia 2014

55.


Miałam już dosyć tej papierkowej roboty. Oczy zaczynały mnie już boleć od wpisywania literek w odpowiednie miejsca, w dodatku cały czas dolatywały mnie smakowite zapachy z kuchni, gdzie Liam postanowił się pokręcić i zrobić obiad. I mimo, że wcale nie byłam głodna, przez te jego cholerne zdolności, nie mogłam myśleć o niczym innym jak tylko o jedzeniu. Ale musiałam to skończyć... Teraz. "No Gemma, skup się..." 

Wzdychając, mocniej ścisnęłam długopis i pochyliłam się nad kartką. Próbowałam zebrać myśli i nawet nieźle mi szło, póki nie usłyszałam mega głośnego trzaśnięcia drzwiami. A potem kolejnego. 

Byłam pewna, że to Harry, co głęboko mnie zaniepokoiło. W takim stanie to on jeszcze nie wracał... Dlatego szybko wstałam od biurka i ruszyłam do jego pokoju, gdzie, jak mi się wydawało, właśnie się zaszył.

- Harry? - lekko zapukałam w drzwi. - Wszystko okej? - zapytałam. W odpowiedzi usłyszałam jedynie jakieś zduszone mruknięcie. Co kolejny raz mnie zaniepokoiło. Więc bez skrępowania, za to z bijącym sercem, lekko uchyliłam drzwi. I zamarłam, widząc brata siedzącego przy łóżku i ściskającego poduszkę. 

Natychmiast przypomniał mi się okres rozwodu rodziców. Wtedy robił dokładnie to samo. Siadał na podłodze, brał poduszkę i godzinami potrafił do niej wyć. Wtedy czułam się kompletnie bezradna, bo nie wiedziałam jak mam sprawić, żeby przestał. Zwykle tylko siadałam obok niego i go przytulałam. Nie wiem czy było skuteczne, ale przynajmniej byłam przy nim. Teraz chciałam zrobić to samo. 

- Skarbie... - westchnęłam, siadając obok niego i ostrożnie obejmując go ramieniem. Zupełnie nie zareagował. Siedział jak siedział, chowając twarz w poduszce, którą mocno trzymał. Samo to łamało mi serce i wywoływało wielką gulę w gardle. A także przynosiło niepokój. No bo co musiało się stać, że nagle zaczął zachowywać się jak 18 lat temu? 


Wolałam jednak nie pytać. Uspokoiłam palącą ciekawość, po prostu kładąc głowę na ramieniu brata. I monotonnie gładząc go po ramieniu, czekałam aż się uspokoi.

- Ja nie chcę jej stracić, rozumiesz? - usłyszałam w końcu jego zniekształcony głos. Podniosłam głowę, zauważając, że Harry nadal trzyma głowę wciśniętą w poduszkę. - Nie teraz. Mam tylko jakieś pieprzone przebłyski. Nic więcej. A nie pamiętam jak się poznaliśmy, nie pamiętam jak się zakochaliśmy, jak kupiliśmy ten dom, nawet jak jej się oświadczyłem. Nic. - mamrotał, a ja ledwo łapałam jego słowa. - Tylko jakieś pierdoły... Ja chcę wiedzieć co wtedy czuła... Co do mnie czuła. Chcę wiedzieć od niej... - dodał ciszej, w tym momencie jeszcze mocniej wciskając się w poduszkę. "Cholera..." 

W zasadzie to ja nawet nie wiedziałam co mam myśleć o tej jego przemowie, a tym bardziej nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów na odpowiedź. Poza tym w gardle wyrosła mi już taka gula, że słowa by mi się przez nią nawet nie przecisnęły.

- Skarbie... - pisnęłam znowu, starając się zabrzmieć normalnie. - Lou jest bardzo silna, wiesz? Przejdzie przez to.
- Nie ma szans, żeby się wybudziła w najbliższym czasie. - Harry nagle oderwał się od poduszki i spojrzał na mnie z uwagą. Zauważyłam, że oczy miał czerwone, co tylko jeszcze bardziej ścisnęło mnie w środku. - Nie ma. - pokręcił głową, ponownie opadając twarzą w poduszkę. Wzięłam głęboki wdech, starając się objąć go mocniej.
- Wytrzyma. - stwierdziłam z największą pewnością, na jaką było mnie stać. - Razem wytrzymacie. Najwyżej potrwa to trochę czasu, ale dacie radę. Tyle przetrwaliście to i teraz się uda. Spokojnie, skarbie... - zrobiłam miejsce na głęboki oddech. - Ona z tego wyjdzie. Jak ją znam, nie pozwoli ci się szwendać samemu. - uśmiechnęłam się smutno, czując nagle jak plecy Harry'ego unoszą się gwałtownie. Mimowolnie mocniej się do niego przytuliłam. - Już, spokojnie... - ponownie zaczęłam go gładzić po ramionach, nie bardzo wiedząc co więcej mogłabym dodać. Wiedziałam, że to, co dotąd powiedziałam nijak mu pomogło, ale pustka w głowie uniemożliwiła mi jakiekolwiek inne działanie.

- Chodź na kolację, co? - zaproponowałam w końcu z nadzieją na unormalnienie sytuacji. - Tym razem Liam zrobił. - dodałam, licząc, że to go chociaż trochę rozrusza. O dziwo odstawił poduszkę i poderwał się do góry.
- Tylko się ogarnę. - rzucił, nawet na mnie nie patrząc i ruszył do łazienki. A ja, patrząc na jego plecy od razu sięgnęłam po telefon do kieszeni, szybko wystukując wiadomość do Louisa.

"Ściągnij chłopaków i jak najszybciej ruszcie tu tyłek"

 *

- Tylko ty? - Gemma spojrzała na mnie z wyrzutem, kiedy tylko otworzyła drzwi. Żadnego powitania, żadnego 'miło cię widzieć', tylko od razu zniesmaczona mina. "Auć..."  Jednak ze względu na jej panicznego sms-a ugryzłem się w porę w język i zamiast kąśliwych uwag, tylko uśmiechnąłem się lekko.
- A nie wystarczę?
- Nie wiem. - wzruszyła ramionami, odsuwając się, żeby zrobić mi przejście. Marszcząc brwi, wsunąłem się do mieszkania, które zdawało się być puste. Było w nim dziwnie cicho. - W takim stanie to ja go ostatnio widziałam jak rodzice się rozwodzili. - Gemma zamknęła ostrożnie drzwi, odwracając się w kierunku mojej osoby.
- Czyli, że jest bardzo źle? - zapytałem. I w tym momencie usłyszałem kroki. Szybko odwróciłem głowę w ich stronę, widząc nikogo innego jak Stylesa, który wychodził ze swojej sypialni. Chciałem się z nim nawet jakoś przywitać, ale ten tylko posłał mi miażdżące spojrzenie i zniknął w kuchni. "Auć po raz drugi..." Trochę zdziwiony, spojrzałem na Gemmę, która patrzyła za bratem smutnym wzrokiem.
- Gorzej. - pokręciła głową. 
No to to nawet ja zdążyłem zauważyć... 


Kolacja była tragiczna. Większej sztuczności to ja w życiu nie widziałem, a przecież kiedyś spotkałem Pamelę - Słoneczny Patrol. Nawet ja czułem się tam nie na miejscu. Każdy zamknął dziób na kłódkę, więc jedyne co było słychać to szuranie widelców po talerzach. Aż mi w zębach skrzeczało, ale wolałem się nie wychylać. Bo nawet nie wiedziałem z czym. 

Okej, wiedziałem, że powinienem pogadać z Hazzą o tym całym całowaniu jego dziewczyny, ale jak kurde miałem to zrobić przy jego siostrze i jej mężu? Wystarczająco przerażała mnie wizja rozmowy tylko z nim. Ale innego wyjścia nie miałem. Przeskrobałem i wypadało przeprosić. 

A okazja nadarzyła się kiedy po feralnej kolacji, Hazz czmychnął do ogrodu. W jakim celu - nie miałem pojęcia. Ale siadł sobie na ławce i gapił się przed siebie, zupełnie jak jakiś czub. Tylko, że ten czub miał właśnie kupę problemów na łepetynie, więc jakoś tak zrobiło mi się z jego powodu przykro. I z cholerną niepewnością usiadłem obok niego. 

Jak się mogłem spodziewać, nawet na mnie nie spojrzał. Olał mnie, jak kilka minut temu, kiedy siedzieliśmy razem przy stole. Wtedy gapił się w talerz, teraz gdzieś na płot. "No Tomlinson, czas go odkręcić z tej zmowy milczenia..."

- Wiesz, że wiecznie nie będziesz mógł mnie zlewać? - zacząłem poważnie, wgapiając się w jego gębę. Poza tym, że zmarszczył brwi, nie wykazał cienia zainteresowania moją osobą. - Zachowujesz się gorzej niż baba. I jestem w stanie to olać tylko dlatego, że masz ciężki okres. Ale spoko, jak się nie odzywasz to ci chociaż opowiem jak to serio było, bo wcześniej nadlatujące wazony mi nie pozwoliły. - fuknąłem, znowu nie otrzymując nawet okruszka reakcji. "No to teraz się musisz postarać..." - Ona cię nie zdradzała, żeby było jasne. Nawet by nie spojrzała na innego. - prychnąłem pod nosem, przypominając sobie momenty, kiedy na jakichś imprezach, na które Hazzie udało się ją zaciągnąć, pomimo obecności co najmniej setki jej ulubionych artystów, ona i tak zawsze kurczowo trzymała się tego pajaca. "Miłość podobno ogłupia..." - Ale wtedy nawet nie byliście razem. Obstawiam, że mogła być na ciebie wściekła, że wybrałeś Taylor tego wieczora. To też nie tak, że jestem jakoś skrycie w niej zakochany. Lubię ją, ale jako dziewczynę kumpla, nic więcej. - zapewniłem od razu. Oczywiście bez reakcji. - To po prostu fajna laska... - dodałem, a Hazz niespodziewanie wlepił we mnie swoje gały. Po zmarszczonych brwiach zorientowałem się, że trochę kiepsko dobrałem słownictwo, więc postanowiłem jak najszybciej ciągnąć dalej, żeby jeszcze bardziej się nie pogrążyć. - To tak jak z Soph... - westchnąłem, przypominając sobie, że ostatnia dziewczyna Liama jest mu obca. - Danielle. - poprawiłem się. - Pamiętasz jak Liam nam ją przedstawiał? Cała czwórka się do niej śliniła.
- No jest gorąca. - Hazz o dziwo odezwał się, lekko kiwając głową. Szczerze mówiąc, ulżyło mi, że w końcu udało mi się uzyskać od niego jakąś reakcję.- Ale żaden z nas nie chciał do niej podbijać, bo granicą był Liam. - kontynuowałem po chwili, już jakoś żwawiej. - Ale wtedy nie było granicy jako ty, no bo nie byliście w związku. A ja byłem podpity. Mogę ci przysięgnąć, że drugi raz bym tego nie zrobił. - stwierdziłem, czując nagle jakiś dziwny ucisk w środku. "Kłamca!" Zanim jednak odsprzedałem duszę jakiemuś diabelskiemu nasieniu przysięgając coś, czego nie byłem do końca pewny, Hazz pokręcił głową.
- Nie trzeba. - rzucił, z delikatnym, chociaż dziwnym uśmieszkiem. - Po prostu na twoim ślubie jak ksiądz już ci pozwoli pocałować pannę młodą, wyrównamy rachunki. - stwierdził, leciuteńko rozbawionym tonem, jednocześnie patrząc na mnie z powagą. Mimo wszystko parsknąłem śmiechem.
- Jeśli nie chcesz mieć rozkwaszonego kinola to lepiej wymyśl inny sposób. - odparłem jednak, co było silniejsze ode mnie.
- Okej. - kiwnął głową. - Podwieziesz mnie do szpitala.
- O tej porze? - zmarszczyłem czoło. "No czego niby mielibyśmy tam szukać po 22?"
- U mnie jakoś bywaliście dłużej. - Hazz wyjaśnił szybko. "No tak, pokojarzył skubaniec..." - Pokażesz mi jak to robiliście.



Przepraszam za powyższe. W następnym rozdziale, mam nadzieję, będzie lepiej.

9 komentarzy:

  1. Pomęczę cię teraz moim kolejnym beznadziejnym komentarzem, okey? :)
    Płaczący i załamany Harry łamie mi serce, wiesz? Jak przeczytałam, że miał zaczerwienione oczy to coś mnie za serce ścisnęło. :( Prawie się popłakałam razem z nim... Może to wina wysokiej temperatury i pierdzielonego przeziębienia, ale nie ważne.
    Dobrze, że jest Gemma. Nie przeżyłabym gdyby Styles płakał sam w pokoju i nikt by mu nie pomógł :( No i oczywiście Louis. Bardzo dobrze, że wreszcie mu to wyjaśnił. Bo przecież tak powinno być, prawda? Choć jeden problem ma Harry z głowy :)
    No i znów ci przypomnę, że obudzenie Louise wszystkich by uszczęśliwiło, prawda? Zoobacz! Harry, Louis, Liam, Zayn, Niall, Gemma, Ja, czytelnicy... Bardzo dużo osób :) Ale wiem, że masz inny plan, za co oczywiście nie jestem zła czy coś, po prostu wolałabym, aby Luluś się obudziła :( Bo płaczący Harry łamie mi serce. :(
    Okey, wiem, że komentarz taki nijaki (jak zawsze...) ale jestem chora na maksa i nie śpię od 3 dni, więc proszę o wyrozumiałość. :)
    Rozdział jak zawsze ma w sobie to coś :)
    Tusiak xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przestań... Jakie męczę, jakim beznadziejnym? Ja uwielbiam Twoje komentarze! Każde kolejne słowo daje mocnego kopa i duuuuużo motywacji do pisania. Także nie narzekaj :)
      Płaczący i załamany Harry był trochę potrzebny... Za sielankowo już było, nie uważasz? Szybko się przekonał do Lou i teraz lata do niej jak opętany. Zdecydowanie za dużo słodyczy.
      Ale eeeej, nie płacz! Słońce, to tylko nędzne opowiadanko, nie ma sensu przelewać łez! Nawet jeśli umysł jest osłabiony chorobą. Swoją drogą - wracaj do zdrowia...
      No cóż, Gemma ma tam swoją ważną rolę. Stara się poskładać brata do kupy. Można mieć tylko nadzieję, że jej się uda. A Louis póki co niewiele pomógł... Myślę, że jego pora na rehabilitację jeszcze przyjdzie :)
      Ojjjjj, ciiiiiiiiiiiiii... Nie narzekaj na śpiącą Lou. Dziewczyna chce sobie odpocząć! Nie przeszkadzajmy... W końcu tyle lat użerała się ze Stylesem... :)
      I powtórzę się, ale... BEZ NARZEKAŃ! Bo ja uwielbiam Twoje komentarze :)
      Buziaki xx.

      Usuń
  2. Wow wow wow ♡ Nie spodziewałam się dzisiaj kolejnego rozdziału! Szkoda mi Harry'ego, wreszcie zrozumiał że ją kocha. (Chyba, jeszcze tego nie ustaliłam) :D Dobrze, że chłopaki się jakoś porozumieli ;) Czekam na następny rozdział :* Przepraszam, że taki słaby ten komentarz, to chyba przez tą pogodę :( Czy masz zamiar kiedyś wzbudzić Louise? Proszę, odpowiedź mi :(( Szanuje twoją twórczość, na pewno masz ogólny zarys tej historii :) Ale proszę, odpowiedz mi :) Wiem, że skupiasz się na uczuciach Harry'ego, a z tego co mu się przypomina, to musiał być wyjątkowy związek. Fajnie byłoby to przeczytać na własne oczy bez tych całych wspomnień, chociaż one też są wyjątkowe ♡ Życzę weny :* /Ali

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz jaka niespodzianka mi wyszła :) Mam nadzieję, że taka pozytywna :)
      Czy Harry zrozumiał, że ją kocha... Cóż, mi osobiście bardziej wydaje się, że łazi do niej i błaga ją o obudzenie się, żeby pomogła mu załatać dziury w pamięci. Na pewno sympatię do niej posiada, jest zdecydowanie lepiej niż na początku, ale do miłości to mu chyba jeszcze troszeczkę daleko...
      I błagam, nie narzekaj na jakość komentarza, bo przy każdym słowie szczerzyłam się ze szczęścia :)
      Co do Twojego pytania... Ja Ci naprawdę nic nie mogę powiedzieć. To by zrujnowało cały element zaskoczenia. Zdradzam jedynie nieszczęśliwość zakończenia. Jak sobie to wydedukujesz... :)
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa :) Uwierz, że poprawiłaś mi nimi humor :)
      Buziaki xx.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :* W takim razie pozostaje mi tylko czytanie Twojego bloga (co samo w sobie nie jest straszną karą :D) żeby dowiedzieć się jak potoczą się ich losy ;) Co do uczucia Harry'ego i jego pamięci.. Możesz mieć rację, zapomniałam że za wszelką cenę chce odzyskać pamięć. Do zobaczenia xx /Ali

      Usuń
  3. Przepraszasz, tak? Dobre sobie. Ja Cię zaraz tak przeproszę, że nie wstaniesz.
    Gem i Harry. Chyba nic więcej nie muszę pisać.
    Larry, wreszcie ich stosunki wyglądają, tak jak powinny. I w sumie Haz się nie miał o co spinac, ale trochę mógł, więc sie pogniewał i... przestał. Wybacz siedzę pierwszy raz od 7 godzin, po wyrabianiu i pieczeniu pierniczków z 3 kg mąki. Mało myślę i czuję w tym momencie... Ale się staram!
    Uuuuuu będzie 'akacja' Larry'ego włamywanie się do szpitala, już mi się podoba!
    "Jeśli nie chcesz mieć rozkwaszonego kinola to lepiej wymyśl inny sposób." <3
    Okej, strasznie Cię przepraszam za długość i sensowność tego komentarza, ale zdaje się, że mój mózg upiekł się razem z pierniczkami.
    Czekam na obiecany kolejny, życzę Ci wesołych, wesołych i rodzinnych świąt (kartka jeszcze nie doszła, ale jak tylko dojdzie to zaraz Cię powiadomie).
    A jeszcze Cie spytam o ulubione kawałki z FOUR? :3
    Ściskam
    H

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońce Ty moje, nie bulwersuj się, co? Złość piękności szkodzi :) To było tylko troszeczkę smutnego Harry'ego. On jakoś przeżył, to i Ty dasz radę :)
      Wiesz, Harry powoli odkrywa sobie dziewczynę, dowiaduję się, że ta złośnica kochała go jak nikogo innego, właściwie tylko jemu pozwoliła się do siebie zbliżyć na taką naprawdę potężną skalę, aż tu nagle BAM! Louis wszedł mu w paradę... Mógł się trochę zdenerwować, ale jak sama słusznie stwierdziłaś, przestał. No bo ile można... No i zdecydowanie to nie jest czas na fochy.
      I chociaż Ty mi nie narzekaj na komentarz, bo naprawdę jest cudowny! :) Uwierz mi, że mózg masz tam, gdzie powinnaś. Ale ciasteczko mogłabyś dać... ;)
      Życzeń świątecznych mi jeszcze nie składaj, na to będzie jeszcze okazja :) A co do kartki... NIECH SZYBKO IDZIE, BO MNIE NERWY ZŻERAJĄ, ŻE CI SIĘ NIE SPODOBA
      Buziaki xx.
      PS: Piosenki z FOUR...? Cóż, jak zwykle w dokonaniach chłopaków oddałam serce wolniejszym piosenkom. Zdecydowanym faworytem jest Night Changes i 18. Właściwie zauważyłam, że 18 opowiada troszeczkę o moich bohaterach, którzy bądź co bądź poznali się mając (oboje) 18 lat i myślę, że pokochali się już w momencie, który nazwali przyjaźnią. No ale mniejsza o większe :) Spaces też lubię, bardzo. Once in a lifetime (które przypomina mi piosenkę ze Starej Baśni). A z szybszych kawałków chyba No control najbardziej. Tyle tam jest Louisa... WDBHG też powala, zwłaszcza solówką Nialla na początku. I myślę, że chyba tyle z wyróżników :) A Tobie jak płyta przypadła do gustu? :)

      Usuń
  4. To były takie wstępne życzenia... na tak zwany wszelki wypadek, gdybyś nie dodała rozdziału, albo ja bym nie przeczytała (hahahahahaha dobry żart, Hania) albo... COŚ. Na te prawdziwe życzenia, jak powiedziałaś jeszcze przyjdzie czas :)
    MNIE NERWY ZŻERAJĄ, ŻE POCZTA POLSKA SPIERDOLI I NIE DOSTANĘ MOJEJ UKOCHANEJ KARTKI, KTÓRA NA 10000!@$#&*^$^&*ry^ut0000% MI SIĘ SPODOBA!
    Och widzę, że tak jak ja uwielbiasz wolniejsze piosenki w wykonaniu chłopaków#high5. Tak więc ofc Night Changes (odkąd wyszła ta piosenka, nie MOGĘ się od niej uwolnic, jest... po prostu PIĘKNA), 18 współpraca 1D z Ed'em jest zdecydowanie najlepszą! Każda jego piosenka podarowana chłopakom jest moją ulubioną. Tęskniłam za nim na MM. Once in a lifetime... nie mam słów, jest taka... coldplejowska. Wciąga i czaruje. Spaces, również lubię i to mocno. I jest tam dużo Harry'ego, co jakby to powiedziec... procentuje. Tak więc jeśli chodzi o wolniejsze kawałki to jesteśmy jak jeden brat :) Przechodząc do żwawszych kawałków to Act my age jest moim absolutnym ulubieńcem "When I'm fat and old and my kids think I'm a joke" Za kazdym razem, za każdym razem się śmieję tak samo, kiedy usłyszałam ten tekst po raz pierwszy <3. Ale No control z przewodniczącym głosem Louisa jest rozwalający na kawałki. I o czym jest ten kawałek ;))))))))))))))))))))))))))))) WDBHG po występie w XF... nie mogę się pozbierać, wciąąąąż. Niall na początku i Harry w środku... ehmmm that's too much. Tyle dobra na raz.
    Tak więc... płyta przypadła mi do gustu... i to bardzo.
    Czekam na następny, żebym mogła Ci złożyć należyte życzenia!
    Ściskam
    H

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio w Spaces jest Harry?:o Naprawdę nie zauważyłam... Skupiłam się na cudownej piosence, a nie na głosach.
      A WDBHG podobało mi się póki nie wystąpili z tym w X Factorze. Znaczy... Występ byłby Okej, gdyby wyciąć tam Stylesa. Wtedy może bym się i zachwyciła :)
      Ogólnie płyta wyszła im świetnie. Ogólnie mają tendencję wzrostową, więc aż się boję co będzie dalej :)
      A jeśli chodzi o 56... Chciałabym to dodać jutro. Więc jutro się spodziewaj :)

      Usuń